wtorek, 24 grudnia 2013

sobota, 21 grudnia 2013

świąteczne pierniczki

 


Pierniki to smak Bożego Narodzenia. Zazwyczaj nie wyobrażamy sobie bez nich świąt. Jednak jeszcze jakiś czas temu, gdy myślałam o piernikach, miałam przed oczami wizję całego dnia spędzonego w kuchni nad stolnicą i trudu, jaki trzeba włożyć, by potem rozkoszować się tymi pachnącymi ciasteczkami. Jednak jakiś czas temu znalazłam przepis na pierniki i po lekkiej modyfikacji, okazało się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Pieczenie i dekorowanie pierniczków okazało się łatwą i bardzo przyjemną zabawą, a własnoręcznie zrobione pachnące ciasteczka to prawdziwy i pyszny powód do dumy. Dodatkowo ten aromat, unoszący się po całym domu podczas pieczenia - bezcenny. Spróbujcie koniecznie, a już nigdy nie wrócicie do tych kupnych!


Składniki na około 200 pierniczków:
  • 0,75 kg mąki
  • 200 ml miodu
  • 200 g brązowego cukru
  • 175 g miękkiego masła
  • 150 ml śmietanki 30 %
  • 1 łyżka mielonego imbiru
  • 1 łyżka cynamonu
  • 1 łyżka goździków
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • szczypta kardamonu
  • szczypta czarnego pieprzu
  • szczypta soli
+ ewentualnie: jeśli ktoś lubi baaardzo aromatyczne pierniki (powtarzam baaardzo, bo te przyprawy, które ja proponuję są już mocno aromatyczne),  można dodać 1 łyżeczkę gotowej przyprawy do piernika


Przygotowanie:
1. Miód, cukier, masło i wszystkie przyprawy (bez soli) rozpuszczamy w metalowej misce, ustawionej na garnku z gotującą się wodą i powoli rozpuszczamy, co jakiś czas mieszając. Ważne, by miska nie dotykała wrzątku!
2. Do miski miksera (można mieszać  wszystko ręcznie) dodajemy mąkę, proszek do pieczenia i sól.
3. Do rozpuszczonych płynnych składników dolewamy śmietankę i wszystko dokładnie mieszamy. Przygotowaną miksturę wlewamy do mąki z dodatkami i mieszamy (mikserem bądź ręcznie), aż wszystkie składniki dokładnie się połączą.
4. Połączone ciasto ugniatamy jeszcze chwilę ręcznie aż konsystencją zacznie przypominać plastelinę.
5. Gotowe ciasto zawijamy w folię spożywczą i odkładamy do lodówki na minimum 3 godziny, a najlepiej na całą noc.
6. Ciasto wałkujemy tak cienko jak to możliwe. Wykrawamy pierniczki i układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w temperaturze 175 st. C aż się zarumienią (około 7 minut).
7. Ostudzone pierniki możemy dekorować, ale równie smaczne są bez żadnych dodatków. 

Smacznego!

piątek, 20 grudnia 2013

udka gęsie marynowane w porto, czosnku i rozmarynie

 


O tym, że polska gęsina jest najlepsza na świecie oraz o tym, że Polacy ciągle jej nie doceniają pisałam ostatnio, kiedy przygotowywałam gęś klasycznie z jabłkami i majerankiem (na którą przepis znajdziecie tutaj: http://szyszkin-ciagle-pichci.blogspot.com/2013/12/ges-pieczona-z-jabkami-i-majerankiem.html). Dzisiaj przygotowałam gęsie udka marynowane w porto, czosnku i rozmarynie. Tak upieczona gęś jest równie pyszna i naprawdę warto jej spróbować.


Składniki:
  • 2 udka gęsie
  • świeży rozmaryn
  • 3 ząbki czosnku
  • 50 ml porto
  • sól i świeżo mielony czarny pieprz
  • szczypta cukru

Przygotowanie:

1. Rozmaryn bardzo drobno siekamy. Czosnek kroimy w cienkie plasterki. Wszystko przekładamy do miski, w której będziemy marynować gęsie udka. Dodajemy porto, dużą szczyptę świeżo mielonego pieprzu i odrobinę cukru. 
2. Udka porządnie myjemy i osuszamy. Skórę lekko nacinamy "w kartkę", ale tak, by nie ponacinać mięsa.
3. Powstałą marynatą porządnie nacieramy udka i pozostawiamy w lodówce na 4 godziny.
4. Następnie nacieramy udka solą i odstawiamy na jeszcze jedną godzinę (już nie w lodówce, chodzi o to, żeby mięso nabrało temperatury pokojowej przed włożeniem do piekarnika). 
5. Piekarnik rozgrzewamy do 170 st. C bez termoobiegu.
6. Pieczemy mięso ok. 1,50 godziny, podlewając od czasu do czasu sosem powstałym w trakcie pieczenia.

Gęsię udka podajemy klasycznie z pyzami drożdżowymi i np. duszoną w winie czerwoną kapustą lub np. ze słodkimi borówkami lub żurawiną.

Smacznego!

ekspresowy sernik



Ekspresowy sernik to kolejne klasyczne ciasto, którego nie może zabraknąć podczas świąt na stole. Nie wymaga specjalnych umiejętności, a zawsze się udaje!


Składniki:
  • 1 kg białego sera (gotowego sera do serników lub kilkukrotnie zmielonego twarogu)
  • 3/4 szklanki cukru
  • 6 żółtek
  • 6 białek
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • ulubione bakalie: w moim przypadku garść płatków migdałowych i garść rodzynek
  • szczypta soli
+ ewentualnie: polewa czekoladowa lub cukier puder do posypania

Przygotowanie:

1. Żółtka ubijamy z cukrem na puszystą, prawie białą masę. Dodajemy do nich ser i wszystko dokładnie mieszamy.
2. Do powstałej masy dodajemy mąkę ziemniaczaną, płaską łyżeczkę proszku do pieczenia oraz wszystkie bakalie.
3. Białka ze szczyptą soli ubijamy na sztywną pianę i powoli dodajemy do masy serowej, delikatnie mieszając.
4. Całą masę sernikową przekładamy do dużej tortownicy wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą lub wyłożonej papierem pergaminowym.
5. Sernik pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 170 st. C przez około 1 godzinę. Po upieczeniu sernik zostawiamy jeszcze przez około 10 minut w piekarniku, by zbyt mocno nie opadł.
6. Ciasto dekorujemy polewą lub cukrem pudrem już po wystygnięciu.

Smacznego!

czwartek, 19 grudnia 2013

podkręcony pieczony indyk



Zasadniczo przepis ten nie różni się od tego, który umieściłam jakiś czas temu. Dzięki dodatkowi świeżego rozmarynu i płatków chilli jest jeszcze bardziej aromatyczny.


Potrzebujemy:
  • 500 - 600 g piersi  z indyka (w jednym kawałku)
  • około 300 g boczku wędzonego pokrojonego w bardzo cienkie plastry
  • kilka gałązek świeżego rozmarynu 
  • szczypta suszonych płatków chilli (możemy także użyć mielonego chilli)
  • świeżo mielony pieprz

Przygotowanie:

1. Pierś z indyka myjemy i osuszamy ręcznikiem papierowym. 
2. Doprawiamy ją obficie z każdej strony świeżo mielonym pieprzem. Nie solimy! Boczek jest wystarczająco słony.
3.  Z gałązek rozmarynu obrywamy same igły i bardzo drobno je siekamy. 
4. Pierś z indyka obsypujemy posiekanym rozmarynem oraz chilli.
5. Owijamy ją szczelnie plastrami boczku (osobom, które nie mają w tym większej wprawy, polecam związać ją nitką).
6. Mięso przykrywamy folią aluminiową i pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 st. C  w naczyniu żaroodpornym przez około 25 - 30 minut. Po tym czasie ściągamy folię, podkręcamy temperaturę piekarnika do 200 st. C i pieczemy do czasu, aż boczek ładnie się przyrumieni (ale nie spali!).
7. Po upieczeniu mięso odkładamy na deskę na około 2 - 3 minuty, by odpoczęło (dzięki temu wszystkie soki zostaną w mięsie i będzie bardziej soczyste).

Smacznego!

środa, 18 grudnia 2013

domowe batony musli




Uwielbiam batoniki musli, jednak te, które do tej pory znajdowałam w sklepie, przerażały mnie zawartą w nich ilością konserwantów. Postanowiłam przygotować je samodzielnie, bez zbędnych "E". Składniki, które wykorzystałam do domowych batonów, miałam akurat pod ręką. Ale możecie wykorzystać inne - rodzynki (ja akurat za nimi nie przepadam), inne orzechy (super będą pistacje!). Wszystko zależy od waszych upodobań lub tego, co akurat posiadacie w spiżarni.


Składniki:
  • pół szklanki płatków owsianych 
  • pół szklanki wiórków kokosowych
  • 1/4 szklanki sezamu
  • pół szklanki słonecznika
  • 1/4 szklanki pestek dyni
  • pół szklanki suszonej żurawiny
  • 1/4 szklanki jagód goji
  • garść orzechów (w moim przypadku orzechów włoskich i niesolonych arachidowych)
  • 1/4 szklanki płynnego miodu
  • 2 łyżki brązowego cukru
  • 50 g masła

Przygotowanie:

1. Na dużą patelnię wsypujemy płatki, wiórki, sezam, orzechy, dynię i słonecznik. Prażymy wszystko, co jakiś czas mieszając przez kilka minut, aż ładnie się zrumienią (uwaga, bo łatwo je przypalić). Podprażoną całość przesypujemy do miski.
2. Dodajemy żurawinę i jagody goji.
3. Do małego rondelka wlewamy miód i dodajemy cukier i masło. Na bardzo małym ogniu gotujemy syrop około 10 minut, co jakiś czas mieszając. Gotowy odstawiamy do lekkiego przestygnięcia.
4. Do miski ze wszystkimi suchymi i uprażonymi składnikami wlewamy syrop i mieszamy wszystko dokładnie.
5. Masę przekładamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Przy pomocy spodu łyżki wygładzamy wierzch. Odstawiamy do całkowitego ostygnięcia, a kiedy masa wystygnie, przekładamy formę do lodówki na kilka godzin.
6. Po kilku godzinach wyciągamy formę z lodówki, a masę kroimy ostrym nożem na batoniki o wielkości zależnej tylko od was.

Smacznego!

wtorek, 17 grudnia 2013

podkręcone muffiny makowe



Przepis na muffiny makowe z aromatem pomarańczy podawałam ostatnio. Tym razem wersja "podkręcona" ze słodko - gorzkim syropem pomarańczowym.


Składniki:

na muffiny:
  • 400 g masy makowej z bakaliami (można użyć gotowej masy) 
  • 1,5 szklanki mąki pełnoziarnistej lub razowej
  • 1/2 szklanki cukru
  • 3 jajka
  • 1/3 szklanki śmietanki kremówki 36% 
  • 1 szklanka maślanki 
  • 1 łyżeczka esencji waniliowej 
  • 2 łyżeczki sody oczyszczonej 
  • skórka starta z 1 pomarańczy
+ ewentualnie: 2 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej

na polewę:
  • 5 łyżek cukru 
  • sok wyciśnięty z jednej pomarańczy 
  • skórka otarta z jednej pomarańczy (proponuję ścierać skórkę obieraczką do warzyw, ponieważ zbyt drobno starta będzie trudna do usunięcia przy polewaniu muffinek)

Przygotowanie:
1. Zaczynamy od przygotowania polewy. Jest to bardzo proste, a dodaje muffinom wyrazistego, słodko - gorzkiego smaku. W małym garnku podgrzewamy sok pomarańczowy, cukier i skórkę. Gotujemy wszystko na małym ogniu do momentu aż syrop stanie się gęsty i kleisty. Gotowy syrop studzimy.
2. Suche składniki: mąkę, cukier, sodę oraz skórkę z pomarańczy i ewentualnie kandyzowaną skórkę mieszamy (najlepiej widelcem) w jednej misce.
3. W drugiej misce mieszamy (mikserem lub trzepaczką) składniki mokre: masę makową, jajka, śmietankę i maślankę.
4. Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 200 st. C.
5. Masę na muffiny rozkładamy do papilotek do wysokości około 3/4. Uwaga, muffiny bardzo mocno rosną.
6. Babeczki pieczemy około 20 minut. Najlepiej po 15 minutach sprawdzić patyczkiem, czy są upieczone, czy może jeszcze potrzebują kilku minut.
7. Ostudzone muffiny polewamy kleksem gęstego syropu, możemy także przyozdobić je kawałkami kandyzowanej pomarańczy.
8. Gotowe!

Smacznego!

poniedziałek, 16 grudnia 2013

waniliowa tarta makowa



Przyznam, że nie przepadam za tradycyjnymi makowcami w formie rolad. Jeszcze bardziej nie lubię makowców "perfumowanych", ze sztucznymi aromatami w maku, cieście i lukrze. Moje "makowce", a właściwie tarty makowe aromatyzuję tylko naturalnymi składnikami. W Święta stawiam sobie cel: zero chemii!


Składniki:


ciasto:
  • 250 g mąki pszennej 
  • 60 g cukru 
  • 1/4 łyżeczki soli 
  • 150 g schłodzonego i pokrojonego w kostkę masła 
  • 1 jajko 
  • 2 łyżki śmietany kremówki 
nadzienie:
  • 1 łyżeczka pasty waniliowej lub ekstraktu waniliowego
  • 2 białka
  • 1 żółtko
  • domowej roboty masa makowa (lub około 400 gotowej masy makowej z puszki):
    • 250 g maku
    • 1 szklanka mleka
    • 1/2 szklanki wody
    • 50 g roztopionego masła
    • 20 g cukru
    • 1 łyżka miodu
    • 20 g orzechów włoskich
    • 20 g migdałów
    • garść rodzynek

Przygotowanie:

Przygotowanie masy makowej:

1. Mak przelewamy wrzątkiem na sitku i odcedzamy. 
2. Mleko z wodą doprowadzamy do wrzenia, wsypujemy mak i gotujemy go na wolnym ogniu przez około godzinę, do momentu, aż ziarenka można będzie rozetrzeć między palcami.
3. Następnie przelewamy mak na sitko, opłukujemy zimną wodą i pozostawiamy do wystygnięcia.  
4. Chwilę przed zmieleniem maku wstawiamy go do zamrażarki. Dzięki temu łatwiej nam będzie go zmielić. Mak mielimy trzykrotnie. 
5. Orzechy i migdały drobno siekamy i dodajemy razem z masłem, miodem, cukrem i rodzynkami do zmielonego maku. Masa makowa jest gotowa!

Przygotowanie ciasta:

1. Wysypujemy mąkę, cukier i sól na stolnicę. Dodajemy pokrojone masło. Palcami wrabiamy kruszonkę. Dodajemy do niej jajko i śmietankę i zagniatamy. 
2. Gotowe ciasto przykrywamy folią spożywczą i odkładamy do lodówki na co najmniej 30 minut, lecz nie dłużej niż 48 godzin. 
3. Formę, w której będziemy piec tartę (proponuję taką z wyjmowanym dnem) dokładnie natłuszczamy (ja piekę moją tartę w formie podłużnej, więc nie zużyję całego ciasta, z resztek wytnę małe gwiazdki). 
4. Rozwałkowujemy schłodzone ciasto na placek o średnicy większej o 3 - 4 cm od przygotowanej wcześniej formy (jeśli używacie formy okrągłej). 
5. Piekarnik rozgrzewamy do 200 st. C. Ciasto w formie przykrywamy papierem do pieczenia, a następnie obciążamy je specjalnymi ciężarkami do ciast (świetnym zastępcą ciężarków są ziarna fasoli). Chodzi o to by ciasto nie rosło. Ciasto pieczemy około 10 minut, po czym ściągamy ciężarki i pieczemy jeszcze 5 minut. Ciasto musi się ładnie zezłocić.

Przygotowanie nadzienia i pieczenie:

1. Masę makową mieszamy z pastą waniliową. Białka ubijamy na sztywną pianę i dodajemy stopniowo do masy makowej, mieszając bardzo delikatnie.
2. Masę wykładamy na podpieczony spód ciasta. Na nadzieniu układamy gwiazdki z ciasta (opcjonalnie) i wstawiamy tartę do piekarnika na około 30 - 40 minut.
3. Upieczoną tartę odstawiamy do całkowitego ostygnięcia.

Smacznego!

placuszki z tuńczyka z ostro - kwaśnym sosem jogurtowym



Przygotowane bez dodatku tłuszczu, z otrębami zamiast mąki, placuszki z tuńczyka to smaczne i przede wszystkim bardzo zdrowe danie na błyskawiczny lunch, obiad lub kolację. Świetnie smakują zarówno na gorąco, jak i na zimno.

Smak tuńczyka świetnie podkreśla ostro - kwaśny sos jogurtowy.  

Musicie spróbować!


Składniki:

placuszki:
  • 2 puszki tuńczyka w kawałkach w sosie własnym 
  • garść posiekanej cebulki dymki lub szczypiorku 
  • 3 łyżki otrębów pszennych lub owsianych 
  • 3 białka jajek 
  • sól i świeżo mielony pieprz
sos:
  • jogurt naturalny 
  • 1 papryczka chilli, drobno posiekana 
  • garść posiekanej cebulki dymki lub szczypiorku 
  • sok z około 1/3 cytryny 
  • sól i pieprz

Przygotowanie:

1. Tuńczyka mieszamy widelcem z cebulką (lub szczypiorkiem), dodajemy otręby, szczyptę soli i pieprzu. Białka ubijamy na sztywną pianę i delikatnie mieszamy. Rozgrzewamy teflonową patelnię i smażymy nieduże placuszki z dwóch stron na złoto - brązowy kolor.
2. Jogurt mieszamy z chilli i cebulką, doprawiamy sokiem z cytryny (do smaku), solą i pieprzem.
3. Usmażone placuszki podajemy z sosem. Smakują świetnie zarówno na gorąco, jak i na zimno.

Smacznego!

sobota, 14 grudnia 2013

zimowe cynamonowe clafoutis z jabłkami



Clafoutis (czyt. klafuti) to klasyczny francuski deser, który nieco przypomina suflet, trochę omlet, a nawet biszkopt. Przygotowanie smacznego clafoutis nie wymaga większej zręczności i umiejętności, jest proste jak przyrządzanie naleśników. Najfajniejsze jest to, że dodatkiem do niego mogą być właściwie wszystkie owoce. Ja używam sezonowych, w lecie - malin, truskawek, wiśni i czereśni, jesienią - gruszek, a zimą, w okresie ogólnie "bezowocowym" - jabłek.

Tym razem przygotowałam zimowe, cynamonowe clafoutis z jabłkami i "pijanymi" suszonymi żurawinami. Żurawiny nasiąknięte rumem są w tym daniu niezwykle ważnym elementem i nie radzę go pomijać. Można ewentualnie zastąpić żurawiny rodzynkami, ale to jedyna ekstrawagancja w zmianie mojego przepisu, na jaki możecie sobie pozwolić. Zaufajcie mi i przygotujcie danie zgodnie z przepisem, a na pewno się nie rozczarujecie.


Składniki:
  • 2/3 szklanki mąki + 2 płaskie łyżki do posypania jabłek 
  • 1/4 szklanki brązowego cukru 
  • 1 łyżka cukru waniliowego (przepis na prawdziwy cukier waniliowy znajdziesz tu: http://szyszkin-ciagle-pichci.blogspot.com/2013/09/pieczone-owoce-pachnace-rumem-i.html) 
  • szczypta soli 
  • 2 łyżki mielonego cynamonu 
  • garść suszonych żurawin (lub jeśli wolicie - rodzynek) 
  • 3 jajka 
  • szklanka mleka 
  • kilka kropel ekstraktu waniliowego (jeśli nie macie pod ręką tego naturalnego na bazie prawdziwej wanilii, pomińcie ten składnik - nie dodawajcie sztucznych aromatów!) 
  • rum 
  • 3 duże jabłka 
  • masło do wysmarowania formy na clafoutis 
  • cukier puder do posypania

Przygotowanie:
1. Na 2 - 3 godziny wcześniej przed przygotowaniem ciasta zalewamy żurawiny rumem (wszystkie żurawiny muszą być całkowicie zanurzone). Chodzi o to, by suszone owoce całkowicie wchłonęły rum.
2. Wszystkie mokre składniki (jaja, mleko i ekstrakt waniliowy) mieszamy w jednej misce.
3. W drugiej misce mieszamy składniki suche: mąkę, cukier, sól i 1 łyżkę cynamonu).
4. Składniki mokre wlewamy do suchych i za pomocą miksera wszystko dokładnie mieszamy na gładką masę. Nie przejmujcie się, że nie będzie zbyt gęsta - taka ma być!).
5. Obrane jabłka kroimy w dość dużą kostkę i wykładamy w wysmarowanej masłem formie. Obtaczamy je 2 łyżkami mąki, łyżką cukru waniliowego i pozostałą 1 łyżką cynamonu. Posypujemy je namoczonymi wcześniej żurawinami. Jabłka zalewamy przygotowanym ciastem.
6. Pieczemy wszystko w piekarniku rozgrzanym do 180 st. C przez 50 - 55 minut aż się ładnie zarumieni.
7. Clafoutis podajemy na gorącą (rozpustnie z gałką lodów waniliowych) lub w temperaturze pokojowej, posypane cukrem pudrem.

Bon appétit!
[Smacznego!]

krem z pomidorów z pulpetami z cielęciny



Uwielbiam kremy z pomidorów. To chyba najczęściej przyrządzane przeze mnie zupy. Lubię, gdy są lekko kwaśne i jednocześnie lekko pikantne. Tym razem przygotowałam klasyczny krem z pomidorów z "wkładką" - pulpetami z cielęciny, którą uważam za jedną z "mięsnych królowych". Oczywiście, jeśli nie macie cielęciny, możecie przygotować pulpety z mięsa, jakie macie pod ręką. Jednak musi być najlepszej jakości, ponieważ - według mnie - gotowane mięso (oprócz surowego - oczywiście) najbardziej oddaje w smaku swoją jakość.


Składniki:

krem z pomidorów:
  • 2 puszki pomidorów (używam tych w puszce, ponieważ są o tej porze roku smaczniejsze od pomidorów świeżych, a poza tym nie trzeba ich obierać:))
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • 1 średnia cebula pokrojona w kostkę
  • 2 duże ząbki czosnku pokrojone w plasterki
  • około 1 litra bulionu warzywnego lub mięsnego, ja użyłam bulionu drobiowego (może być z kostki pod warunkiem, że bez glutaminianu sodu)
  • sól i świeżo mielony pieprz
  • szczypta cukru (do smaku)
  • szczypta suszonych płatków chilli
  • gałązka świeżej bazylii (chodzi o to, by bazylia oddała swój aromat, ale żeby listki nie pływały w zupie)
pulpety:
  • 300 g mielonej cielęciny
  • 1/2 cebuli starta na tarce (jak do placków ziemniaczanych)
  • sól i świeżo mielony pieprz
+ do podania: listki świeżej bazylii


Przygotowanie:

1. Bulion warzywny doprowadzamy do wrzenia.
2. Składniki na pulpety dokładnie mieszamy i formujemy z nich małe pulpety. Im mniejsze, tym lepsze. Brak cierpliwości sprawił, że moje pulpety były średniej wielkości. Jeśli jednak macie jej więcej, uformujcie naprawdę małe kuleczki.
3. Do wrzącego bulionu wrzucamy stopniowo po kilka pulpetów. Chodzi o to, by nie zmniejszać temperatury bulionu, ma cały czas wrzeć. Pulpety gotujemy około 4 - 7 minut (zależy od ich wielkości). Podgotowane pulpety odcedzamy i odkładamy na talerz.
4. W drugim garnku podgrzewamy oliwę, dodajemy cebulę i czosnek i podsmażamy chwilę.
5. Do podsmażonej cebuli z czosnkiem wlewamy pomidory, bulion z gotowania pulpetów i gałązkę bazylii. Doprowadzamy wszystko do wrzenia, wyciągamy bazylię i całość blendujemy na gładki krem.
6. Do kremu pomidorowego wrzucamy pulpeciki, lekko doprawiamy solą, pieprzem i chilli (ostatecznie doprawimy wszystko na sam koniec, przed podaniem) i gotujemy całość na małym ogniu około 15 - 20 minut.
7. Pod koniec gotowania, kiedy płyn trochę odparuje, ostatecznie wszystko doprawiamy do smaku i - jeśli jest taka potrzeba - dodajemy szczyptę cukru.
8. Zupę podajemy gorącą, ozdobioną listkami bazylii.

Smacznego!

piątek, 13 grudnia 2013

muffiny piernikowe z suszoną żurawiną i orzechami włoskimi



Muffinki piernikowe, zamiast tradycyjnych pierniczków? Czemu nie?! Szczególnie, jeśli ich przygotowanie zajmie wam nie więcej niż 5 minut, a pieczenie zaledwie 20. Czyli w nie więcej niż pół godziny możemy przygotować pyszne, piernikowe babeczki, które w Święta Bożego Narodzenia zachwycą waszych bliskich. 


Składniki: 
  • 1 i 3/4 szklanki mąki 
  • 1/2 szklanki cukru 
  • 2 łyżki kakao 
  • 2 łyżki przyprawy do piernika 
  • 1 łyżeczka sody 
  • garść połamanych orzechów włoskich 
  • garść suszonych żurawin 
  • 2 jajka 
  • 2 łyżki oleju 
  • 3/4 szklanki mleka 
  • 1/2 szklanki miodu 
  • gorzka czekolada na polewę
+ ewentualnie: zamiast żurawin można dodać rodzynki


Przygotowanie:
1. Suche składniki (mąkę, cukier, kakao i sodę) mieszamy w jednej misce. Dodajemy do nich pokruszone orzechy i żurawiny.
2. W drugiej misce mieszamy składniki mokre: jajka, mleko, olej i miód.
3. Składniki mokre przelewamy do suchych i dokładnie wszystko mieszamy.
4. Masę na muffiny przekładamy do papilotek (do ¾ wysokości) i pieczemy przez 20 - 25 minut w piekarniku rozgrzanym do 200 st. C. Po 20 minutach najlepiej sprawdzić, czy muffinki są upieczone, czy może potrzebują jeszcze kilku minut.
5. Ostudzone babeczki polewamy polewą czekoladową i dekorujemy np. kawałkami orzechów włoskich lub kandyzowaną skórką pomarańczową. Gotowe!

Smacznego!

czwartek, 12 grudnia 2013

gęś pieczona z jabłkami i majerankiem



Polska jest największym producentem gęsi w Europie, a eksport gęsiny, głównie na rynek niemiecki, sięga około 18 – 20 tys. ton rocznie (źródło: http://www.gesina.pl/). Obecnie blisko w 100 % tuszki lub ich elementy trafiają głównie do Niemiec. Małe ilości gęsiny sprzedawane są także do Szwajcarii, Danii oraz Anglii. 

Niesamowita szkoda, że w kraju, w którym produkuje się tyle gęsiny, właściwie się jej nie je. Oprócz tego, że mięso młodych gęsi jest nieprawdopodobnie pyszne i aromatyczne, to jest także bardzo zdrowe. Mięso młodych polskich gęsi owsianych zawiera ponad 23 % białka i niewiele tłuszczu. Ilość tłuszczu sadełkowego odłożonego w jamie ciała gęsi owsianych nie przekracza 5%. Tłuszcz gęsi, dzięki bogactwu nienasyconych kwasów tłuszczowych n-3, zmniejsza ryzyko występowania schorzeń układu naczyniowo-sercowego.

Mam ogromną nadzieję, że gęsina na polskich stołach wróci do łask. W całej Polsce. Póki co powstała akcja "Gęsina na św. Marcina" i w Wielkopolsce w okolicach 11 listopada coraz częściej pojawia się w menu wielu restauracji. Liczę na to, że za kilka lat gęś będzie pojawiała się na naszych talerzach tak samo często jak np. - nie zawsze zdrowy - kurczak.

W szyszkinowej kuchni postanowiłam przygotować gęsinę w sposób bardzo klasyczny. Z jabłkami i majerankiem. Jestem przekonana, że jak raz spróbujecie mięsa gęsi, będziecie je jeść bardzo często.


Składniki:
  • 1 młoda gęś owsiana (moja ważyła około 4 kg) 
  • sól i świeżo mielony pieprz 
  • około 5 łyżeczek suszonego majeranku 
  • kilka kwaśnych jabłek

Przygotowanie:

1. Jeśli wasza gęś była wcześniej zamrożona, powoli rozmrażamy ją w lodówce (najlepiej przez cała noc).
2. Rozmrożoną lub świeżą gęś dokładnie myjemy w środku i na zewnątrz. Usuwamy ewentualne pióra - oczywiście, jeśli takie znajdziecie. Możecie wyrwać je pęsetą lub - tak, jak robiły to nasze babcie - opalić gęś nad gazem.
3. Czystą gęś osuszamy bardzo dokładnie ręcznikiem papierowym. Odcinamy kuper. Nacieramy gęś solą i pieprzem i majerankiem wewnątrz i na zewnątrz. Natrzeć solą i pieprzem - w środku i na zewnątrz. Jeśli mamy czas, najlepiej odstawić gęś w chłodne miejsce na kilka godzin, najlepiej na całą dobę.Jeśli jednak czasu nie macie, odstawiamy gęś na minimum około 1 godzinę.
4. Jabłka myjemy, kroimy na ćwiartki i wycinamy z nich gniazda nasienne. Możecie jabłka obrać, ale ja tego nie robię. Jabłka doprawiamy solą, pieprzem i majerankiem, a następnie nadziewamy nimi naszą gęś. Im więcej zmieścicie jabłek w środku, tym lepiej. Gęś zaszywamy nitką lub wykałaczkami.
5. Piekarnik rozgrzewamy do 150 st. C. Gęś przekładamy do dużej brytfanny i wstawiamy do piekarnika na około 4 godziny. Nie otwierajmy piekarnika zbyt często. Na ostatnie 45 minut, ściągamy pokrywkę i co jakiś czas polewamy gęś wytopionym tłuszczem, by zbyt mocno nie wyschła. Pieczemy aż gęś ładnie się zarumieni.


 6. Upieczoną gęś podajemy np. z pyzami drożdżowymi lub z kluskami kładzionymi, na które przepis znajdziecie tutaj: http://szyszkin-ciagle-pichci.blogspot.com/2013/11/boeuf-strogonoff-z-kluskami-kadzionymi.html.


Uwaga! Nie wylewajcie tłuszczu, który wytopił się z gęsi podczas pieczenia. Przecedźcie go przez sitko, przełóżcie do słoiczka i odstawcie do lodówki. Ten tłuszcz jest idealny do podsmażania np. ziemniaków. Pycha.


Smacznego! 

babeczki "michałkowe"


 
Nie znam nikogo, kto nie lubiłby białych „Michałków”. Sama nie przepadam za ciemnymi, ale białe? Połączenie białej czekolady i orzechów arachidowych bije na głowę wszystkie inne i sprawia, że dla białych „Michałków” można wskoczyć w ogień.



Wcale mnie nie dziwi, że gdy któregoś dnia w biurze napomknęłam, że planuję upiec babeczki przypominające białe „Michałki”, zachwytom i prośbom, bym upieczone przyniosła do pracy, nie było końca. I gdy kilka dni później pojawiłam się w biurze z torbą pełną babeczek, myślałam, że zostanę rozszarpana przez stado głodomorów! :) Mimo, że nie zdążyłam spróbować babeczek, z tempa ich znikania, wnioskuję, że były niebiańsko smaczne, tak jak przypuszczałam :)

Jeśli macie ochotę możecie dodać do ciasta 2- 3 łyżki gorzkiego kakao dobrej jakości!



Składniki (na około 18 babeczek):

  • 200 g białych "Michałków"
  • 150 g cukru  
  • 140 g mąki pszennej 
  • 100 g posiekanych (nie zmielonych - chodzi o to, by było czuć ich strukturę) orzechów arachidowych 
  • 100 g białej czekolady, połamanej na kostki 
  • 4 jajka 
  • 4 żółtka 
  • 150 g masła
  • 4 łyżki mleka 
  • 4 łyżki jogurtu naturalnego 
  • 1 łyżeczka pasty waniliowej lub 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii 
  • szczypta soli 
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia 
  • 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej

+ kilka cukierków "Białe Michałki", przeciętych na połówki oraz cukier puder do posypania babeczek




Przygotowanie:


1. Piekarnik rozgrzewamy do 180 st. C.

2. Jajka, żółtka, cukier oraz wanilię ubijamy na gęstą, bardzo jasną pianę.

3. Masło topimy w niewielkim rondelku garnuszku, a do gorącego wlewamy mleko i podgrzewamy. Rondelek ściągamy z ognia, wrzucamy do niego połamaną czekoladę i lekko posiekane michałki. Mieszamy tak długo, aż wszystko się rozpuści, a masa stanie się gładka. Zostawiamy do ostygnięcia.

4. W misce mieszamy razem składniki suche: mąkę, sól, proszek do pieczenia, sodę i orzechy.

5. Do ubitych z cukrem jajek wlewamy masę czekoladowo – michałkową, ciągle ubijając. Następnie dodajemy jogurt i suche składniki. Wszystko dokładnie mieszamy, aż składniki ładnie się połączą.

6. Ciasto wlewamy do formy na muffiny wyłożonej papilotkami do 3/4 wysokości. Babeczki nie urosną zbyt mocno, ze względu na niewielką zawartość proszku do pieczenia i sody. Do każdej babeczki wkładamy po połowie cukierka. Będzie on stanowił miłą niespodziankę.

7. Babeczki pieczemy przez około 20 minut, po czym zostawiamy do ostygnięcia na kuchennej kratce. Ostudzone babeczki posypujemy odrobiną cukru pudru i gotowe!



Smacznego!

* Pomysł na te babeczki zaczerpnęłam od Viridianki

środa, 11 grudnia 2013

kokosowa owsianka z ananasem i cynamonem



O owsiance pisałam ostatnio (owsianka z jabłkiem), więc bez zbędnego gadania, zaczynamy pichcić.


Składniki:

podstawowe składniki na owsiankę:
  • płatki owsiane
  • mleko (ja użyłam 0,5 %, ale jeśli wolicie bardziej tłuste, to nie ma problemu)
  • woda przegotowana
dodatki:
  • kawałek świeżego ananasa, pokrojony w grubą kostkę
  • miód
  • mleko kokosowe (2 - 3 łyżki dla smaku)
  • cynamon mielony
  • wiórki kokosowe
  • orzechy (w moim przypadku orzechy laskowe - takie akurat miałam w spiżarni), pestki słonecznika

Przygotowanie:

1. Mleko z wodą w proporcji pół na pół doprowadzamy do wrzenia. Dodajemy płatki owsiane i mieszamy aż wszystko ładnie zgęstnieje. Uwaga, ilość płatków zależy od ilości mleka - to oczywiste, ale ich ilość zależy także od waszych upodobań. Niektórzy wolą owsiankę bardziej płynną, ja wolę gęstą. Także dosypujcie płatki do mleka stopniowo, aż uzyskacie odpowiednią gęstość. Jeszcze jedno - płatki owsiane pęcznieją, więc owsianka gęstnieje powoli.
2. Gdy uzyskamy już odpowiednią konsystencję, dodajemy mleko kokosowe, miód i cynamon. Mieszamy i wyłączamy ogień. Teraz jest czas, by dodać pokrojonego ananasa i wiórki kokosowe. Dodajemy i mieszamy.
3. Owsiankę wykładamy do miseczek, posypujemy wszystko obficie orzechami i ziarnami słonecznika, polewamy kropelką miodu i podajemy. Koniecznie na gorąco!

Smacznego!

najprostszy makaron świata z szynką



Nawet osobie takiej jak ja - kochającej gotować i spędzać czas w kuchni - zdarzają się takie dni, kiedy nie mam chęci, na przygotowywanie obiadu. Albo po prostu nie mam na to czasu. Ratuje mnie wtedy mój najprostszy makaron świata. Jego przygotowywanie trwa tyle, ile gotuje się makaron. Ani sekundy dłużej. I chociaż wcale nie jest to danie dietetyczne i niskokaloryczne, to naprawdę raz na jakiś czas, można sobie na niego pozwolić. A zapewniam, że jest pyszny!


Składniki na 4 porcje:
  • 200 g suchego ulubionego makaronu (świetnie sprawdzają się wszelkiego rodzaju rurki, kokardki i kolanka)
  • 200 ml gęstej kwaśnej śmietany
  • 200 g szynki wieprzowej gotowanej podwędzanej
  • 1 ząbek czosnku
  • sól i duża szczypta świeżo mielonego czarnego pieprzu
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
+ opcjonalnie: natka pietruszki

Przygotowanie:

1. Makaron gotujemy al dente w dużej ilości osolonej wody.
2. Przygotowanie sosu trwa około 5 minut, więc rozpocznijmy, gdy wrzucimy już makaron do wody. Szynkę kroimy w kostkę (dość dużą) i podsmażamy na łyżce oliwy aż delikatnie się zarumieni. Do podsmażonej szynki dodajemy posiekany w bardzo cienkie plasterki  ząbek czosnku i podsmażamy jeszcze minutę. Po tym czasie wlewamy na patelnię śmietanę i podgrzewamy nie doprowadzając do wrzenia. Kiedy śmietana jest gorąca, doprawiamy sos solą i naprawdę dużą szczyptą pieprzu.
3. Ugotowany makaron odcedzamy, mieszamy z sosem i od razu podajemy. Prawda, że proste?!

Smacznego!

wtorek, 10 grudnia 2013

kaszotto z pęczaka z grzybami



Ostatnio bardzo modne stało się pojęcie "kaszotta". Nazwa nie brzmi najlepiej, ale ponieważ jestem wielką fanką kaszy, postanowiłam zmierzyć się z tematem. 

Tak naprawdę kaszotto można przygotować z każdego rodzaju kaszy. Ja do mojego użyłam pęczaka, bo po pierwsze bardzo go lubię, a po drugie - miałam go w spiżarni. 

Kaszotto okazało się bardzo smacznym zamiennikiem znanego nam już risotta i na pewno wejdzie do mojego menu na stałe. Na razie przygotowałam kaszotto z grzybami, ale pomysłów mam dużo więcej, więc za jakiś czas znowu podejmę temat.


Składniki:
  • 200 g kaszy pęczak
  • 500 ml bulionu warzywnego (najlepiej przygotowanego samodzielnie)
  • około 300 g świeżych grzybów (ja użyłam brązowych pieczarek, grzybów portobello i boczniaków, ale możecie wybrać akurat te grzyby, na które jest sezon, które lubicie lub po prostu macie je pod ręką)
  • 50 ml białego wytrawnego wina
  • 50 g zimnego masła
  • garść świeżo startego parmezanu
  • 1 niewielka cebula posiekana w drobną kostkę
  • 2 ząbki czosnku posiekane w cienkie plasterki
  • oliwa z oliwek
  • sól i świeżo mielony pieprz
  • natka pietruszki

Przygotowanie:

1. Podgrzewamy bulion. 
2. Na patelni rozgrzewamy oliwę (1 łyżkę) i dodajemy posiekane grzyby. Smażymy na dużym ogniu, aż grzyby się ładnie zarumienią, często mieszając. Uwaga, nie możemy smażyć na małym ogniu, ponieważ grzyby zaczynają wtedy puszczać zbyt dużo wody. Podsmażone grzyby ściągamy z patelni i zmniejszamy ogień.
3. Na patelnię wlewamy teraz dwie łyżki oliwy i dodajemy posiekane: cebulę i czosnek i smażymy około minuty. 
4. Dodajemy kaszę i zwiększamy ogień. Kasza zacznie się smażyć, więc nie możemy przestawać jej mieszać. Po chwili wlewamy wino i czekamy aż płyn prawie całkowicie odparuje. Zapach będzie obłędny! 
5. Kiedy kasza wchłonie wino, wlewamy chochlę bulionu i zmniejszamy ogień, by kasza bardzo lekko bulgotała. Zanim dodamy kolejną chochlę bulionu, poczekajmy aż kasza wchłonie całą poprzednią porcję. Cały proces powinien zająć około 20 minut. 
6. Na koniec starannie doprawiamy wszystko solą i pieprzem. 
7. Gdy kasza będzie całkowicie miękka, zdejmujemy patelnię z ognia, dodajemy zimne masło i parmezan. Dokładnie mieszamy i odstawiamy na około 2 minuty, by nasze kaszotto odpoczęło. To najważniejsza część przygotowania, bo w tym czasie staje się ono kremowe i nabiera pełni smaku. Podajemy natychmiast, posypane natką pietruszki!
Smacznego!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...