czwartek, 31 października 2013

tarta czekoladowo - rumowa



Jedzenie pełni ważną rolę w życiu każdego Francuza. Celebrowanie posiłków w gronie przyjaciół i rodziny to istotny element każdego dnia. Chociaż - coraz szybsze życie sprawia, że Francuzi rezygnują z długich obiadów składających się z kilku dań, na rzecz błyskawicznych lunchów. Nie rezygnują jednak z wystawnych, kilkudaniowych kolacji, spożywanych w dużym gronie, najczęściej w restauracjach czy barach typu bistro. 

Nieodłącznym elementem takich kolacji są desery. Francuska kuchnia obfituje w różnego rodzaju słodkości. Musy (w tym rewelacyjny mus czekoladowy), suflety, ciastka (np. pyszne coco au miel), słodkie tarty czy absolutny hit - crème brûlée to prawdziwe klasyki. 

Kulinarną zabawę z francuskimi deserami zaczynamy od tarty czekoladowo - rumowej na kruchym cieście. Musicie spróbować, jest pyszna. Podobnie jak angielskie brownie jest baaardzo czekoladowa. Ponieważ czekolada gra tu pierwsze skrzypce, kupując czekoladę, wybierajcie tę dobrej jakości o jak najwyższej zawartości kakao (minimum 70 %). Naprawdę warto!


Składniki:

ciasto:
  • 250 g mąki pszennej 
  • 60 g cukru 
  • 1/4 łyżeczki soli 
  • 150 g schłodzonego i pokrojonego w kostkę masła 
  • 1 jajko 
  • 2 łyżki śmietany kremówki
nadzienie:
  • 400 g gorzkiej czekolady 
  • 175 g masła 
  • 2 łyżki rumu 
  • 2 duże jajka + 2 żółtka 
  • 2 łyżki cukru
do przystrojenia tarty:
  • łyżka cukru pudru 
  • łyżka kakao

Przygotowanie:
Przygotowanie spodu:

1. Wysypujemy mąkę, cukier i sól na stolnicę. Dodajemy pokrojone masło. Palcami wrabiamy kruszonkę. Dodajemy do niej jajko i śmietankę i zagniatamy. 

2. Gotowe ciasto przykrywamy folią spożywczą i odkładamy do lodówki na co najmniej 30 minut, lecz nie dłużej niż 48 godzin. 

3. Formę, w której będziemy piec tartę (proponuję taką z wyjmowanym dnem) dokładnie natłuszczamy. Rozwałkowujemy schłodzone ciasto na placek o średnicy większej o 3 - 4 cm od przygotowanej wcześniej formy. 

4. Piekarnik rozgrzewamy do 200 st. C. 

5. Ciasto w formie przykrywamy folią aluminiową, a następnie obciążamy je specjalnymi ciężarkami do ciast (świetnym zastępcą ciężarków są ziarna fasoli). Chodzi o to by ciasto nie rosło. 

6. Ciasto pieczemy około 10 minut, po czym ściągamy ciężarki i pieczemy jeszcze 5 minut. Ciasto musi się ładnie zezłocić.

Przygotowanie kremu:

1. Czekoladę z masłem rozpuszczamy w misce ustawionej na garnku z wrzącą wodą. Dodajemy rum i zostawiamy do przestygnięcia.
2. Cukier, jajka i żółtka ucieramy na gładką, jasną masę. Najlepiej robić to mikserem, jest najszybciej. Do jajek z cukrem stopniowo dodajemy masę czekoladową, cały czas ubijając.
3. Gotowy krem rozsmarowujemy na przygotowanym wcześniej spodzie i pieczemy w temperaturze 200 st. C przez 10 minut.

4. Ostudzone ciasto posypujemy dla dekoracji cukrem pudrem i gorzkim kakao.

Bon appétit!
[Smacznego!]

curry z kurczakiem i kalafiorem



Lubię curry. I nie mówię tu o żółtej przyprawie, a o mieszance wielu przypraw i aromatów. Chilli, trawa cytrynowa, liście limonki kaffir, galangal, ziarna kolendry to nie wszystkie przyprawy, które wchodzą w skład pasty curry i stanowią o nieprawdopodobnym aromacie.

Czym różnią się poszczególne pasty curry? Przede wszystkim składem. To właśnie skład decyduje o ich ostrości oraz aromacie. Najostrzejszymi pastami są czerwone i żółte curry, ponieważ wytwarzane są z papryczek chili, które stanowią zazwyczaj ponad 30% ich składu. Najłagodniejsze natomiast jest curry zielone, gdzie pierwsze miejsce zajmuje czosnek i szalotka. 

Kuchnia tajska właściwie zaczyna i kończy się na pastach curry. I dlatego jest taka pyszna!

PS. Jeśli nie jecie mięsa, możecie usunąć z przepisu kurczaka, dodać więcej kalafiora i curry będzie równie pyszne i tak samo pożywne!


Porcja dla 4 głodnych osób: 
  • 2 łyżki oleju słonecznikowego lub rzepakowego (nie oliwy z oliwek) 
  • 2 pokrojone cebule, posiekane w drobną kostkę  
  • 1 ząbek czosnku, przeciśniętego przez praskę lub startego na tarce o małych oczkach 
  • 1 cm korzenia imbiru startego na tarce o małych oczkach 
  • 2 łyżki żółtej pasty curry (żółta pasta jest średnio ostra, zielona jest najłagodniejsza, czerwona – najostrzejsza; ale uwaga – jeśli ktoś lubi bardzo ostre smaki, niech użyje pasty żółtej lub czerwonej, lub jeśli robi curry z zielonej – niech wkroi kawałek papryczki chilli) 
  • 1 pierś z kurczaka pokrojonych w dużą (ok. 2 cm x 2 cm) kostkę 
  • pół główki kalafiora, podzielonego na różyczki  
  • 1 puszka mleka kokosowego
  •  150 ml bulionu drobiowego (z kostki bądź koncentratu) 
  • 2 - 3 łyżki koncentratu pomidorowego  
  • 1 łyżka sosu rybnego

Przygotowanie:

1. W woku rozgrzewamy olej. Dodajemy pastę curry i podsmażamy przez 2 – 3 minuty. Pod wpływem temperatury, wszystkie składniki pasty wydobywają swoje aromaty, więc niezwykle istotne jest porządne podgrzanie pasty.
2. Do pasty wrzucamy posiekaną cebulę i podsmażamy 3 – 4 minuty, następnie dodajemy czosnek i imbir i jeszcze minutę podsmażamy.
3. Dodajemy kurczaka i smażymy przez kilka minut. Dolewamy mleko kokosowe, bulion i sos rybny. Dodajemy koncentrat pomidorowy i doprowadzamy do wrzenia i gotujemy, aż połowa płynu wyparuje.
4. Gdy płyn zredukuje się o połowę dodajemy kalafior i dusimy pod przykryciem około 10 – 15 minut. Musi pozostać al dente.
5. Po tym czasie nasze curry jest gotowe!
6. Curry podajemy z ryżem basmati lub z indyjskimi chlebkami naan, które można bez problemu kupić w sklepach z żywnością ze wszystkich stron świata.
7. Całą potrawę możemy przyprawić posiekanymi świeżymi liskami kolendry.

Smacznego!

halloweenowe muffiny part. 2 - dyniowe z pomarańczą i groszkami czekoladowymi



To już ostatnia odsłona "straaaasznych" przepisów przed tegorocznym Halloween. Idę drążyć dynie. Udanej zabawy dzisiejszego wieczoru (jeśli się bawicie)!


Składniki (na około 16 muffinów):
  • około 400 g dyni (najlepiej piżmowej, bo jest najsłodsza)
  • 300 g cukru
  • 300 g mąki pszennej
  • 4 duże jajka w wolnego chowu
  • 175 ml oleju
  • skórka otarta z jednej, sparzonej pomarańczy
  • 1 pomarańcza, pokrojona na małe kawałki
  • garść groszków czekoladowych (albo posiekanej na małe kawałki czekolady)
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • odrobina świeżo startego imbiru
+opcjonalnie do dekoracji: 50 g gorzkiej czekolady, 100 ml mleka skondensowanego na polewę + odrobina czarnego barwnika spożywczego
+ halloweenowe ozdoby (udało mi się kupić cukrowe czaszki, które - niestety - są tak twarde, że można na nich połamać zęby, więc stanowią tylko element dekoracyjny)




Przygotowanie:

1. Piekarnik rozgrzewamy do 200 st. C. Dynię kroimy na duże kawałki i wstawiamy do piekarnika na około 40 minut, aż będzie całkowicie miękka. Upieczoną dynię zostawiamy do ostygnięcia.
2. Zmniejszamy temperaturę piekarnika do 180 st. C.
3. Ostudzoną dynię blendujemy lub przecieramy na gładkie puree.
4. Do dużej miski przekładamy dyniowe puree, wsypujemy cukier,wbijamy jajka i dodajemy szczyptę soli, skórkę z pomarańczy, imbir, proszek do pieczenia, mąkę i olej i miksujemy wszystko dokładnie. Postarajcie się nie miksować ciasta zbyt długo, żeby muffiny nie stały się gumowate.
5. Do ciasta dodajemy  groszki czekoladowe i pokrojoną pomarańczę mieszamy wszystko bardzo delikatnie. Ciasto przekładamy do formy na muffiny wyłożonej papierowymi papilotkami.
6. Muffiny pieczemy 20 - 25 minut, a upieczone odstawiamy do całkowitego ostygnięcia.
7. Gdy muffiny wystygną, możemy przygotować polewę czekoladową. Mleko skondensowane przelewamy do małego rondelka, dodajemy pokruszoną czekoladę i - ciągle mieszając - doprowadzamy do jej całkowitego rozpuszczenia. Na koniec dodajemy odrobinę czarnego barwnika i wszystko mieszamy.
8. Na koniec zostaje nam tylko ozdabianie. Każdego muffina smarujemy polewą i układamy na nim ozdoby.

Smacznego!

quiche z dynią, gorgonzolą i szałwią




Mariaż dyni i sera pleśniowego to połączenie idealne. Ostry ser świetnie uzupełnia słodką dynię. Do tej kombinacji smaków ostatecznym akcentem, taką "kropką nad i" stała się szałwia. Jej wyrazisty aromat dopełnił smaku. Nie można zaprzeczyć, że to trio naprawdę świetnie "się dogaduje".

Ta tarta, w okresie około halloweenowym, kiedy dynie można kupić na każdym kroku i przede wszystkim można wybierać wśród wielu gatunków, szukając tej idealnej, będzie świetną propozycją na lunch, obiad, kolację, a nawet na przyjęcia.


Składniki:
  • opakowanie ciasta francuskiego (oczywiście, możecie przygotować ciasto sami)
  • około 300 g dyni, obranej i pokrojonej w kostkę
  • około 70 g gorgonzoli (możecie użyć innego sera pleśniowego, ale musicie pamiętać, że gorgonzola ma dużo bardziej wyrazisty i ostry smak niż inne sery, np. lazur)
  • 2 duże jajka z wolnego chowu + 1 żółtko
  • 150 - 200 ml śmietanki kremówki
  • liście szałwii
  • sól i świeżo mielony pieprz
  • łyżka oliwy z oliwek
  • opcjonalnie: szczypta gałki muszkatołowej

Przygotowanie:
1. Zaczynamy od rozgrzania piekarnika do 200 st. C.

2. Pokrojoną dynię układamy na papierze do pieczenia lub w naczyniu żaroodpornym, skrapiamy łyżką oliwy i pieczemy przez około 30 minut, aż stanie się zupełnie miękka, ale nie będzie się rozpadać. W tym czasie możemy przygotować ciasto francuskie, które będzie musiało odpocząć około pół godz. w lodówce.
3. Ciasto francuskie wałkujemy i wkładamy do formy do tart (najlepiej z wyciąganym dnem) prostokątnej (w moim przypadku) lub okrągłej o średnicy 28 cm. Tak przygotowane ciasto wkładamy do lodówki na pół godziny.
Upieczoną dynię wyciągamy z piekarnika, zostawiamy do przestygnięcia i zwiększamy temperaturę pieca do 220 st. C.
4. Po wyjęciu z lodówki, przykrywamy ciasto folią aluminiową, a następnie obciążamy ziarnami surowej fasoli. Ja używam do tego fasoli „jasia”. Fasoli musi być na tyle dużo, by przykryć całe wnętrze tarty.
5. Pieczemy ciasto 15 minut. Po tym czasie ściągamy folię aluminiową i ziarna fasoli i pieczemy ciasto jeszcze 5 minut.
6. W czasie, kiedy ciasto jest w piekarniku, przygotowujemy „krem” do ciasta. Jajka miksujemy ze śmietanką na gładką masę. Doprawiamy solą i pieprzem i – jeśli macie na to ochotę – szczyptą świeżo startej gałki muszkatołowej.
7. Po wyjęciu ciasta z piekarnika, obniżamy temperaturę pieca do 180 st. C i układamy na podpieczonym spodzie porwaną na kawałki gorgonzolę i kostki dyni. Wszystko zalewamy śmietanowo – jajeczną miksturą, a na wierzchu układamy liście szałwii.
8. Wstawiamy wszystko do piekarnika na około 30 minut, by masa stężała i lekko się zarumieniła. Jeśli stwierdzicie, że masa jest zbyt płynna, zostawcie quiche w piecu przez jeszcze kilka minut.

Ten quiche podajemy na gorąco! Wtedy jest najsmaczniejszy!

Smacznego!

środa, 30 października 2013

risotto z suszonymi pomidorami



Nadeszła pora na kolejną propozycję dla wielbicieli włoskiego risotto. Na blogu znajdziecie już risotto ze świeżymi pomidorami i ricottą (http://szyszkin-ciagle-pichci.blogspot.com/2013/09/witajcie-po-przerwie-risotto-ze.html), risotto szpinakowe z grillowanym pstrągiem (http://szyszkin-ciagle-pichci.blogspot.com/2013/09/risotto-szpinakowe-z-grillowanym.html) oraz klasyczne risotto z prawdziwkami (http://szyszkin-ciagle-pichci.blogspot.com/2013/10/risotto-z-prawdziwkami-i-tymiankiem.html). Teraz przyszła pora na suszone pomidory!


Składniki:
  • 1/2 litra bulionu (najlepiej warzywnego)
  • 2 łyżki oliwy z suszonych pomidorów
  • 200 g ryżu na risotto
  • 1 kieliszek białego wytrawnego wina
  • sól i świeżo zmielony czarny pieprz
  • 1 łyżka zimnego masła
  • garść suszonych pomidorów, odsączonych z oliwy i posiekanych w drobną kostkę
  • 1/2 cebuli, posiekanej w drobną kostkę
  • 1 duży ząbek czosnku, drobno posiekany
  • garść liści świeżej bazylii, porwanej na małe kawałki
  • garść świeżo startego parmezanu

Przygotowanie:

1. Podgrzewamy bulion. 
2. Na patelni rozgrzewamy oliwę, dodajemy posiekany czosnek i cebulę i smażymy około minuty. 
3. Dodajemy ryż i zwiększamy ogień. Ryż zacznie się smażyć, więc nie możemy przestawać go mieszać. Po chwili zacznie robić się szklisty. 
4. Wlewamy wówczas wino i czekamy, aż płyn prawie całkowicie odparuje. Zapach będzie obłędny! Teraz jest czas, by  dodać drobno posiekane suszone pomidory!
5. Kiedy ryż wchłonie wino, wlewamy chochlę bulionu i zmniejszamy ogień, by ryż bardzo lekko bulgotał. Zanim dodamy kolejną chochlę bulionu, poczekajmy aż ryż wchłonie całą poprzednią porcję. Cały proces powinien zająć około 15 minut. 
6. Gdy ryż będzie już al dente, starannie doprawiamy risotto solą i pieprzem. 
7. Gdy ryż będzie całkowicie miękki, zdejmujemy patelnię z ognia, dodajemy zimne masło i parmezan. Dokładnie mieszamy i odstawiamy na około 2 minuty, by risotto odpoczęło. To najważniejsza część przygotowania risotta idealnego, bo w tym czasie staje się ono kremowe i nabiera pełni smaku. 
8. Na koniec posypujemy wszystko obficie bazylią i podajemy. Natychmiast!

Smacznego!

pikantne placuszki z kukurydzy



Pikantne placki kukurydziane z lekko kwaśnym sosem jogurtowym to idealna propozycja na smaczny starter przed posiłkiem właściwym lub jako przekąska w ciągu dnia. Oprócz składników, które proponuję w tym przepisie, możecie dodać inne ulubione. Fajnie sprawdzą się na przykład: podsmażone kawałeczki boczku czy natka pietruszki. Wszystko zależy o was! Włączcie kreatywność i do roboty!


Potrzebujemy:

ciasto:
  • 1 puszka kukurydzy, odsączona 
  • 1 papryczka chilli, drobno posiekana 
  • 1/2 czerwonej papryki, pokrojonej w drobną kostkę 
  • 1 pęczek szczypiorku, drobno posiekany 
  • 4 - 5 łyżek mąki 
  • jajko 
  • 1 łyżka oleju 
  • kilka łyżek przegotowanej zimnej wody 
  • sól i świeżo mielony czarny pieprz
sos:
  • jogurt naturalny 
  • 1/2 papryczki chilli, posiekanej bardzo drobno 
  • sok z 1/2 limonki 
  • sól i świeżo mielony czarny pieprz

    + olej rzepakowy do smażenia

Przygotowanie:
1. Na początek przygotowujemy ciasto. Mąkę mieszamy (łyżką, trzepaczką lub mikserem) z jajkiem, olejem i wodą. Wodę wlewamy na końcu w takiej ilości, by konsystencja ciasta przypominała konsystencją śmietanę. Ciasto musi być wyraźnie gęstsze od ciasta naleśnikowego. Doprawiamy solą i pieprzem.
2. Do ciasta wrzucamy kukurydzę, szczypiorem i obie papryki. Wszystko delikatnie mieszamy.
3. Na rozgrzanej patelni na średnim ogniu smażymy okrągłe placuszki na złoty kolor z obu stron.
4. Jogurt naturalny mieszamy z posiekaną ostrą papryczką, sokiem z cytryny, solą i pieprzem.
5. Usmażone placuszki odsączamy na ręczniku papierowym i podajemy gorące lub w temperaturze pokojowej razem z sosem.

Smacznego!

pieczony kurczak marynowany w chilli i oleju sezamowym



Udka to zdecydowanie najsmaczniejsze kawałki kurczaka. Tym razem przygotowałam je w klimacie Azji, z chilli i olejem sezamowym. Nic skomplikowanego, 4 składniki marynaty, chwila pieczenia i gotowe. Najważniejszą sprawą jest czas marynowania. Minimum 2 godziny w lodówce, ale uwierzcie mi, że jeśli zostawicie mięso na całą noc, nie pożałujecie! 

P.S. Ta wersja kurczaka jest naprawdę pikantna! Jeśli nie lubicie tak mocnych smaków, zmniejszcie ilość chilli w marynacie. Do kurczaka podałam lekką sałatę z cytrynowym dressingiem (sok z cytryny, sól, pieprz i odrobina oliwy z oliwek).


Potrzebujemy:
  • udka kurczaka, umyte i dokładnie osuszone i ponacinane w kilku miejscach (by marynata lepiej się wchłaniała)
marynata:
  • 3 - 4 łyżki sosu sojowego 
  • 3 - 4 łyżki oleju sezamowego 
  • 1 czubata łyżeczka suszonych płatków chilli 
  • 1/2 łyżki miodu

Przygotowanie:
1. Mieszamy ze sobą wszystkie składniki marynaty. Możecie zrobić to w misce. Ja zazwyczaj robię to w grubym plastikowym worku. Wlewam i wsypuję składniki do worka, dodaję umyte i osuszone mięso, zawiązuję worek i zostawiam. To rewelacyjny sposób, by mieć mniej zmywania :) 
2. Kurczaka marynujemy minimum 2 godziny, a najlepiej całą noc. 
3. Pieczemy udka przez około 40 minut w temperaturze 180 st. C. Nie przejmujcie się mocno ciemną skórką. Skarmelizowany miód, sos sojowy dają taki kolor!

Smacznego!

hallowenowe muffiny part.1 - dyniowe z żurawiną i orzechami włoskimi



Uwielbiam te muffiny, które smakują trochę jak ciasto marchewkowe. Ponieważ te warzywa są do siebie bardzo podobne ze względu na zawartość karotenu, po prostu smakują podobnie. Naprawdę warto upiec te muffiny! Są pyszne, a ponadto stanowią świetny sposób, by skłonić wszystkich do jedzenia dyni.

Ozdobione muffiny, przypominające włochate potworki na pewno spodobają się wszystkim!


Składniki (na około 16 muffinów):
  • około 400 g dyni (najlepiej piżmowej, bo jest najsłodsza)
  • 300 g cukru
  • 300 g mąki pszennej
  • 4 duże jajka w wolnego chowu
  • 175 ml oleju
  • garść suszonej żurawiny (możecie zastąpić ją rodzynkami)
  • garść orzechów włoskich
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • łyżeczka cynamonu
+ do dekoracji: 50 g gorzkiej czekolady, 100 ml mleka skondensowanego na polewę + czekoladowa posypka i kolorowe drażetki


Przygotowanie:
1. Piekarnik rozgrzewamy do 200 st. C. Dynię kroimy na duże kawałki i wstawiamy do piekarnika na około 40 minut, aż będzie całkowicie miękka. Upieczoną dynię zostawiamy do ostygnięcia.
2. Zmniejszamy temperaturę piekarnika do 180 st. C.
3. Ostudzoną dynię blendujemy lub przecieramy na gładkie puree.
4. Do dużej miski przekładamy dyniowe puree, wsypujemy cukier,wbijamy jajka i dodajemy szczyptę soli, cynamon, proszek do pieczenia, mąkę i olej i miksujemy wszystko dokładnie. Postarajcie się nie miksować ciasta zbyt długo, żeby muffiny nie stały się gumowate.
5. Do ciasta dodajemy  orzechy i żurawinę, szybko mieszamy i przekładamy do formy na muffiny wyłożonej papierowymi papilotkami.
6. Muffiny pieczemy 20 - 25 minut, a upieczone odstawiamy do całkowitego ostygnięcia.
7. Gdy muffiny wystygną, możemy przygotować polewę czekoladową. Mleko skondensowane przelewamy do małego rondelka, dodajemy pokruszoną czekoladę i - ciągle mieszając - doprowadzamy do jej całkowitego rozpuszczenia. 
8. Na koniec zostaje nam tylko ozdabianie. Każdego muffina smarujemy polewą i zanurzamy w posypce czekoladowej, tak by pokryła całą polewę i wkładamy dwie kolorowe drażetki, tak by przypominały oczy.

Gotowe!

Smacznego!

quiche ze szpinakiem i boczkiem



Wszystkim fanom tart słonych polecam quiche ze szpinakiem i boczkiem na kruchym cieście. Wielbiciele szpinaku będą na pewno zadowoleni. 
Ostatnio na przyjęcie urodzinowe przygotowałam taką tartę, głównie dla pań, ponieważ - ze względu na niewielką zawartość mięsa - myślałam, że panowie będą kręcić nosem ("dużo zielonego i mało mięsa!"). Jakież było moje zdziwienie, kiedy to głównie panowie pochłaniali ogromne kawałki tarty i wydawali pomruki zachwytu. Skusili się nawet ci, którzy zazwyczaj uważali, że szpinak - zło konieczne i koszmar dzieciństwa - to coś, czego się nie tyka. I mieli zadowolone miny :) A to największa przyjemność dla gospodarza, kiedy wszystkim smakuje.


Składniki:

ciasto:
  • 225 g mąki pszennej 
  • 125 g zimnego masła, pokrojonego w kostkę 
  • 1/2 łyżeczki soli 
  • 4 łyżki zimnej wody 
  • 1 łyżeczka octu (lub soku z cytryny)
nadzienie:
  • 2 łyżki masła 
  • 2 - 3 posiekane szalotki lub jedna średnia cebula 
  • 4 - 5 ząbków czosnku, posiekanych w plasterki 
  • 2 opakowania mrożonego szpinaku w liściach lub około 750 g szpinaku świeżego 
  • 100 g ricotty 
  • 5 łyżek startego parmezanu lub sera grana padano 
  • sól i świeżo mielony pieprz 
  • 3 całe jajka + 2 żółtka 
  • szklanka śmietanki kremówki 
  • pół szklanki mleka 
  • 200 g boczku pokrojonego w kostkę

Przygotowanie:

Przygotowanie spodu:

1. Mąkę i sól wysypujemy na stolnicę. Dodajemy rozdrobnione masło.
2. Wszystko siekamy nożem lub rozcieramy palcami, dopóki wszystkie składniki nie będą przypominać okruchów chleba.
3. Do ciasta dodajemy 3 łyżki wody oraz łyżeczkę octu i szybko zagniatamy. Jeśli ciasto jest zbyt suche, dodajemy jeszcze jedną łyżkę wody.
4. Z gotowego ciasta formujemy kulę, zawijamy ją w folię spożywczą i odstawiamy do lodówki na co najmniej 1 godzinę (lecz nie na dłużej niż na 48 godzin).
5. Po tym czasie wyciągamy ciasto z lodówki, wałkujemy na placek o średnicy około 30 cm. Ciasto jest gotowe.

Przygotowanie nadzienia:

1. Masło rozgrzewamy na dużej patelni. Dodajemy szalotki i czosnek i podsmażamy 3 - 4 minuty.
2. Do szalotek i czosnku dodajemy szpinak i smażymy na średnim ogniu tak długo, aż prawie całkowicie wyparuje z niego woda (około 10 minut)
3. Szpinak przekładamy do malaksera, dodajemy ricottę i parmezan i miksujemy wszystko na gładką masę. Dodajemy jajka, żółtka, mleko, śmietankę i miksujemy jeszcze chwilę. Doprawiamy solą i pieprzem. Pamiętajcie, że dodamy później boczek, który jest słony, więc nie przesadzajmy z solą.

Przygotowanie całej tarty i pieczenie.

1. Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 200 st. C bez termoobiegu.
2. Na suchej patelni podsmażamy boczek, aż się wytopi i ładnie zarumieni. Odsączamy go na ręczniku kuchennym lub sitku. Nie chcemy, by tarta była zbyt tłusta.
3. Na podpieczony wcześniej spód wykładamy boczek, a na niego masę szpinakowo - serową.
4. Pieczemy wszystko 25 - 30 minut, aż masa się zetnie, a ciasto lekko zbrązowieje.
5. Podajemy tartę na gorąco lub w temperaturze pokojowej.

Smacznego!

wtorek, 29 października 2013

czarny tort babci Uty



Czarny, czekoladowy tort na zimno to w mojej rodzinie świąteczny klasyk. Nie ma świąt bez tortu Babci Uty. Jest banalnie prosty w wykonaniu, chociaż przy końcowym etapie mieszania wszystkich składników przydaje się sporo krzepy i siły fizycznej, dlatego proponuję "zagonić" do tego jakiegoś mężczyznę. Poza tym przyrządzanie czarnego tortu nie wymaga większych umiejętności kulinarnych, zbyt wielu składników i przede wszystkim - nie trzeba go piec! Same atuty. A smak? Nieporównywalny do niczego innego - ciężki, czekoladowy, z wyczuwalnym aromatem orzechów włoskich. Musicie spróbować, a gdy już to uczynicie, przepis na czarny tort Babci Uty będziecie przekazywać swoim wnukom.


Składniki: 
  • 4 jaja od kur z wolnego wybiegu 
  • 2/3 szklanki cukru 
  • 1 kostka masła (200 g) 
  • 80 g gorzkiego kakao 
  • 200 g orzechów włoskich (pokruszonych w dość duże kawałki) 
  • garść rodzynek 
  • około 240 g biszkoptów (klasycznych, jak dla małych dzieci), pokruszonych "na mąkę"

Przygotowanie:

1. Mikserem ubijamy jaja z cukrem nad garnkiem z gotującą się wodą, aż masa stanie się puszysta i prawie biała.
2. Masło rozpuszczamy, dodajemy kakao. 
3. Do ubitych jaj dodajemy kakaowe masło. Musimy to robić bardzo powoli, by jaja się nie ścięły i by nie powstała nam jajecznica.
4. Do powstałej masy dodajemy pokruszone orzechy i rodzynki i wszystko dokładnie mieszamy.
5. Teraz nadchodzi ten moment, kiedy przydaje się męska ręka. Do czekoladowo - orzechowej masy dodajemy partiami pokruszone biszkopty. Biszkopty kruszymy "na mąkę", nie możemy mieć większych kawałków ciastek.
6. Wszystko dokładnie mieszamy i wykładamy na wysmarowaną masłem i wyłożoną papierem tortownicę. Jeśli macie ochotę możecie na dnie tortownicy ułożyć warstwę herbatników, które utworzą coś w rodzaju spodu ciasta.
7. Tak przygotowany tort pozostawiamy na kilka godzin (a najlepiej na całą noc) w chłodne miejsce, by "odpoczął".
Gotowe! Teraz nie pozostaje Wam nic innego jak rozkoszowanie się czarnym tortem Babci Uty.

Smacznego!

poniedziałek, 28 października 2013

migdałowe babeczki z truskawkami



Tym razem babeczki z truskawkami, jednymi z najsmaczniejszych owoców, jakie znam. Ponieważ truskawki świetnie współgrają smakiem z migdałami, postanowiłam przygotować pyszne babeczki, których przygotowanie nie zajęło mi więcej niż 10 minut. Bo po co tracić czas w kuchni, kiedy można przeznaczyć go na coś innego?!?!?!


Składniki:
  • 2 jajka 
  • 350 g mąki pszennej 
  • 250 g cukru (ja wykorzystałam cukier brązowy) 
  • pół szklanki płatków migdałowych + około 4 łyżki do posypania 
  • 1 łyżeczka esencji migdałowej 
  • 250 ml mleka  
  • 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia 
  • około 1,5 szklanki pokrojonych truskawek
Przygotowanie:
1. Piekarnik rozgrzewamy do 200 st. C bez termoobiegu.
2. W jednej misce mieszamy dokładnie jajka, mleko, esencję migdałową i cukier. Nie musicie używać miksera, wystarczy porządnie wymieszać trzepaczką.
3. W drugiej misce mieszamy składniki suche (mąkę, płatki migdałowe i proszek do pieczenia).
4. Do składników suchych wlewamy składniki mokre i mieszamy. Na koniec dodajemy pokrojone truskawki i mieszamy jeszcze raz, tym razem delikatnie.
5. Masę wlewamy do papilotek do 3/4 wysokości. Na wierzchu wysypujemy płatki migdałowe.
6. Babeczki pieczemy 20 - 25 minut. Najlepiej sprawdzić patyczkiem, czy upiekły się w środku. Gotowe!
7. Upieczone babeczki wykładamy na kratkę do studzenia.

Smacznego!

boef Bourguignon / wołowina po burgundzku



Burgundia to dla smakoszy prawdziwy raj. Najlepszym ambasadorem Burgundii i jej najszlachetniejszym (a przy tym najbardziej znanym) produktem jest - oczywiście - wino. Region ten, położony w zachodniej Francji, posiada wyrafinowaną kulturę upraw winorośli, uwzględniającą najdrobniejsze różnice gleby czy klimatu. Kultura ta, zapoczątkowana przez cystersów - winiarzy, przekazywana jest z pokolenia na pokolenie.

Tradycyjnymi potrawami w Burgundii, znanymi na całym świecie są m.in. tarta serowo - jabłkowa, w składzie której oprócz jabłek znajdziemy także szynkę (!), ślimaki winniczki w tymiankowym maśle, pulpety ze szczupaka w sosie szałwiowym. Wszystko to z dodatkiem wina, oczywiście! Jednak królową burgundzkich specjałów jest, bez wątpienia, wołowina po burgundzku. Słynne Boeuf Bourguignon. I na nim się dzisiaj skupię.

Podstawą Boeuf Bourguignon jest wołowina. Musi być najlepszej jakości!


Czego potrzebujemy?
  • 150 gramów boczku wędzonego parzonego + skórka od tego kawałka boczku 
  • 1 łyżka oleju roślinnego
  • 1,5 kg wołowiny dobrej jakości pokrojonej w kostkę o boku ok. 5 cm
  • 1 marchew pokrojona na plasterki
  • 1 cebula pokrojona w piórka 
  • 2 łyżki mąki
  • 3 szklanki mocnego, młodego czerwonego wina - Beaujolais, Cote du Rhone, Bordeaux lub burgunda
  • 2 - 3 szklanki bulionu wołowego z kostki lub domowej roboty
  • 1 łyżka przecieru pomidorowego
  • 2 rozgniecione ząbki czosnku
  • 1/2 łyżeczki tymianku
  • pokruszony listek laurowy 
  • 18 do 24 małych białych cebulek
  • 450 gramów pieczarek pokrojonych w kostkę i podsmażonych na maśle  
  • sól i świeżo mielony pieprz

Przygotowanie:
 
1. Z boczku odkrajamy skórkę, a pozostały kawałek kroimy w małą kostkę. Wszystko smażymy w dużym garnku (bez tłuszczu), aż uzyskamy cudownie chrupiące skwarki, a ze skórki wytopi się tłuszcz. Przekładamy wszystko łyżką cedzakową na talerz i odstawiamy na bok

2. Piekarnik rozgrzewamy do 230 st. C. 
 
3. Do tego samego garnka wlewamy około łyżki oleju i podgrzewamy go tak, aż tłuszcz zacznie się prawie palić. Umyte, pokrojone mięso dokładnie osuszamy papierowym ręcznikiem. Smażymy po kilka kawałków na gorącym oleju i tłuszczu wytopionym z boczku, aż mięso ładnie się zrumieni ze wszystkich stron. Przekładamy do głębokiego naczynia żaroodpornego. Posypujemy mąką i delikatnie mieszamy, aby obtoczyć w niej mięso. Ustawiamy naczynie bez pokrywki na 4 minuty w środku podgrzanego bardzo mocno piekarnika. Ponownie mieszamy i jeszcze raz wstawiamy do piekarnika na 4 minuty. Dzięki temu mąka się zrumieni i pokryje mięso cienką skórką, a my będziemy mieć później zagęszczony sos. Obniżamy temperaturę piekarnika do 160 stopni.
4. Do mięsa dodajemy podsmażony wcześniej boczek.
5. Na tym samym tłuszczu podsmażamy warzywa pokrojone na plasterki najpierw marchewkę, potem cebulę) i przekładamy do naczynia żaroodpornego.
6. Doprawiamy całość solą i pieprzem.
7. Do mięsa i warzyw dolewamy wino i taką ilość bulionu, aby płyn ledwie pokrywał mięso. Dodajemy przecier pomidorowy, czosnek, tymianek, listek laurowy i skórkę z boczku (skórka dodaje smaku). 
 
8. Przykrywamy naczynie i wstawiamy na dolnej części rozgrzanego piekarnika na 2½ do 3 godzin. Mięso jest gotowe, jeśli jest absolutnie miękkie. 
 
9. W czasie, gdy wołowina jest w piekarniku, przygotowujemy pieczarki. Podsmażamy je na maśle na dość dużym ogniu, by nie puściły zbyt dużo wody, a ładnie się zarumieniły.
10. Gdy mięso jest już miękkie, wyciągamy naczynie z piekarnika i bardzo ostrożnie przez sito przelewamy sos do garnka (najlepiej tego, w którym wcześniej smażyliśmy mięso i warzywa). Sos gotujemy na małym ogniu aż będzie na tyle gęsty, by oblepił wypukłą część łyżki. 
11. Odparowany, gęsty sos przelewamy z powrotem do mięsa, dodajemy podsmażone pieczarki i cebulki. Wstawiamy wszystko jeszcze na kilka minut do piekarnika, by się podgrzało.
12. Boeuf Bourguignon podajemy z chrupiącą bagietką lub jeśli mamy ochotę – z ugotowanymi ziemniakami. 

Do tego kieliszek wina i można rozkoszować się nieprzyzwoicie pysznym, choć pracochłonnym daniem. Ale co tam czas poświęcony na jego przygotowanie, jeśli potem możemy poczuć się jak w kulinarnym raju?!

Bon appétit!
[Smacznego!]

salata z pieczoną fetą i oliwkami



Sałata z pieczoną fetą i czarnymi oliwkami to idealny pomysł na szybki lunch, obiad lub kolację. Przygotowanie zajmuje kilka minut, pieczenie też niewiele więcej, więc nie trzeba wiele wysiłku, by rozkoszować się tym pysznym daniem. 
Nie ma znaczenia z jakiego mleka będzie ser. Jeśli lubicie sery z mleka owczego lub owczo - koziego użyjcie fety owczej, jeśli nie lubicie - świetna będzie feta z mleka krowiego. Jeśli wolicie oliwki zielone - użyjcie zielonych zamiast czarnych. Gotowanie to zabawa, więc jeśli macie ochotę na kapary - dodajcie kilka. Papryka? Proszę bardzo.


Potrzebujemy:
  • ser feta [około 100 g na osobę], ja użyłam greckiej fety z mleka owczego 
  • pomidorki koktajlowe 
  • czarne oliwki 
  • liście sałaty, ja użyłam miksu różnych sałat 
  • suszone oregano 
  • oliwa z oliwek najlepszej jakości 
  • 1 łyżeczka octu winnego
  • 1 łyżeczka ostrej musztardy 
  • pieprz i sól

Przygotowanie:
1. Piekarnik rozgrzewamy do 200 st. C bez termoobiegu.
2. Na blaszce do pieczenia układamy folię aluminiową. Z papieru do pieczenia wycinamy prostokąty trochę większe od kawałków sera i układamy je na folii.
3. Ser układamy na papierze, na nim plastry pomidora, skrapiamy obficie oliwą z oliwek i posypujemy suszonym oregano. Pieczemy około 10 minut, aż ser zacznie się rumienić.
4. W czasie, gdy ser się piecze, przygotowujemy sałatę. Umyte i osuszone liście układamy na talerzach, dokładamy pokrojone w plasterki czarne oliwki oraz pomidorki. 
5. Musztardę mieszamy z octem, doprawiamy solą i pieprzem, dolewamy spory chlust oliwy z oliwek i jeszcze raz mieszamy.
6. Sałatę skrapiamy delikatnie sosem, na środku układamy kawałek upieczonej fety i od razu podajemy.

Smacznego!

spaghetti prawie jak carbonara - z salami i rozmarynem




Przepis na to danie znalazłam kiedyś w którejś z książek Jamie Olivera. Zaciekawiło mnie na tyle, że postanowiłam je przygotować właściwie nie wprowadzając zmian i nie "ulepszając" potrawy do moich smaków. Powiem szczerze, banalnie proste danie nie zawiodło mnie wcale. I tylko ciągle zastanawiam się, czemu nie wpadłam na to pierwsza?!


Składniki (dla 4 osób):
  • makaron spaghetti (w moim przypadku spaghetti pełnoziarniste) - po 50 g suchego makaronu na osobę
  • 30 g salami dobrej jakości
  • garść sera pecorino (około 25 g) + odrobina do posypania
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 - 3 gałązki świeżego rozmarynu
  • 100 ml śmietanki kremówki
  • 2 duże jajka
  • 1 łyżeczka nasion kopru włoskiego
  • odrobina skórki z cytryny
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • sól i świeżo mielony czarny pieprz

Przygotowanie:

1. W dużym garnku zagotowujemy wodę na makaron i porządnie doprawiamy ją solą. Gotujemy makaron aż będzie idealnie al dente.
2. Podczas gdy makaron się gotuje, możemy przygotować pozostałe składniki i sos. Salami kroimy w cienkie plasterki.
3. Nasiona kopru włoskiego miażdżymy w moździerzu.
4. Siekamy czosnek w cienkie plasterki.
5. Na patelnię wlewamy oliwę i od razu, gdy jest jeszcze zimna, wrzucamy do niej gałązki rozmarynu. Chodzi o to, by rozmaryn oddał cały swój aromat. Gdy oliwa jest już gorąca, wyciągamy rozmaryn (nie będzie nam już potrzebny) i wrzucamy na patelnię salami, czosnek i koper włoski. Podsmażamy wszystko chwilę, by z salami wytopił się lekko tłuszcz. Podsmażone salami wyciągamy razem z czosnkiem i koprem na ręcznik papierowy, by usunąć nadmiar tłuszczu.
6. W misce mieszamy jajka ze śmietanką, garścią sera pecorino, pieprzem i odrobiną skórki z cytryny. Uważajcie,by nie dodać jej zbyt wiele, tak aby cytryna nie zgasiła innych smaków i aromatów.
7. Z powrotem do garnka przekładamy ugotowany, dopiero co odcedzony i bardzo gorący makaron. Wlewamy do niego sos śmietanowy i ciągle mieszając gotujemy przez 2 - 3 minuty. Na koniec dodajemy podsmażone salami z czosnkiem, szybko mieszamy i od razu podajemy posypane odrobiną startego sera pecorino.

Smacznego!

niedziela, 27 października 2013

babeczki czekoladowo - wiśniowe



Czekolada, dużo czekolady...
Kolejny przepis na przepyszne, słodkie babeczki. Nie będę się rozpisywać, powiem tylko: czekoladowo - wiśniowe.


Składniki na 16 babeczek:
  • 125 g miękkiego masła 
  • 100 g gorzkiej czekolady (im więcej kakao zawiera, tym lepiej) 
  • 150 g mąki 
  • 150 g cukru 
  • 1 słoik dżemu wiśniowego (300 g) najlepiej z dużymi kawałkami wiśni
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia 
  • szczypta chilli 
  • szczypta soli 
  • 2 jajka delikatnie ubite

Przygotowanie:

1. W niedużym garnku roztapiamy masło, uważając przy tym, by nie zbrązowiało. Następnie rozpuszczamy w nim pokruszoną czekoladę. Jeśli robicie to wciąż na ogniu, cały czas mieszajcie, bo czekolada lubi się przypalać. Gdy się całkowicie rozpuści, ściągamy garnek z ognia i dodajemy dżem.
2. W misce mieszamy wszystkie suche składniki (mąkę, cukier, sól, proszek do pieczenia i chilli).
3. Ubite jajka wlewamy powoli do garnka z czekoladą cały czas mieszając, by nie zrobiła nam się czekoladowa jajecznica. 
4. Gdy wszystkie mokre składniki się połączą, przelewamy je do suchych i mieszamy.
 
5. Masą wypełniamy papilotki.
6. Pieczemy babeczki w piekarniku rozgrzanym do 180 st. C przez około 25 minut.

PS. Możemy użyć innego dżemu. Świetnie będzie pasował pomarańczowy!

Smacznego!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...