czwartek, 7 stycznia 2016

Witajcie po odrobinę dłuższej przerwie. Święta, sylwester, nowy rok. Sporo się działo. W święta było jak zwykle - hałas, harmider, wkładanie i wyciąganie ze zmywarki. Dobra, trochę przesadzam, było też ubieranie - na szczęście - niekłującej choinki, masa wyjątkowo trafionych prezentów i sporo jedzenia. Był też żywy Gwiazdor i jak co roku oczekiwanie, czy mój pies przemówi. Nie przemówił. Kolejny powód, by świąt nie lubić. Już 30 lat czekam. Sylwester. Planowany od miesiąca wyjazd z przyjaciółmi i przebieraną imprezę zamieniłam na klimatyczne spotkanie w towarzystwie teraflu zatoki i gripexu. Całkiem miło, tak spokojnie, bez szaleństwa. Nowy rok. Bez kaca. Na szczęście. Bo po teraflu i gripexie kaca nie ma. Był za to pierwszy śnieg 2016 roku. Nawet nie wiem, czy też nie 2015 roku. Nie wiem, nie pamiętam. 

W każdym razie dobrze, że już po. Po tym całym niekontrolowanym szaleństwie. Nawet tych wszystkich wolnych dni mam dość. Czas wrócić do pracy. Na pełnych obrotach. W końcu jest początek roku, a na starcie zawsze chce się bardziej. A i siły więcej. 

Ostatnie słowo należy się oczywiście postanowieniom noworocznym. Postanowień noworocznych zero, brak. 

Dziękuję za uwagę.

XOXO szyszkin


* post nie zawierał lokowania produktu
* fot. ja + Tumblr

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...