Ostatnio wiele na blogu było o tym, czego nie lubię czy nienawidzę. Marudziłam o tym, że zimno, że szaro, że pada, że święta, że buro i ponuro. Jednak nastała wiosna. I choć pogoda na to na razie nie wskazuje, ja poczułam jej powiew. Wszystko zaczęło się zielenić, ptaki zaczęły inaczej ćwierkać... a w warzywniaku u pana Darka pojawiły się młode warzywa. Ceny może na razie porażają, ale czuję już wiosnę.
Jako że wreszcie to poczułam, postanowiłam pogodzić się z rzodkiewkami, które do tej pory napawały mnie wielką niechęcią. Żeby jednak nie było tak zwyczajnie - bo wiosną nie powinno być zwyczajnie - postanowiłam rzodkiewki upiec. Skoro można eksperymentować tak z marchewkami (które z resztą też "siedzą"w piekarniku), kalarepą, selerem czy nawet z brukselką, dlaczego by nie zaszaleć z rzodkiewkami.
I wiecie co? Eksperyment się udał! Pieczone rzodkiewki są słodkie i wyzbyte nieprzyjemnego zapachu i ostrego smaku. Są po prostu pyszne! Spróbujecie?
Składniki:
- 2 pęczki rzodkiewek
- około 2 łyżek oliwy z oliwek
- sól i świeżo mielony czarny pieprz
- odrobina cukru
Przygotowanie:
Opłukane i osuszone rzodkiewki przekładamy do naczynia żaroodpornego, oblewamy oliwą z oliwek, doprawiamy obficie solą, świeżo mielonym pieprzem i odrobiną cukru. Wszystko dokładanie mieszamy, by każda rzodkiewka oblepiła się przyprawami. Pieczemy w piekarniku rozgrzanym uprzednio do 180 st. C przez około 30 - 40 minut, by lekko zmiękły.
Gotowe!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz