Raz na jakiś czas nadchodzi taki dzień, kiedy zamieniam się w prawdziwego mięsożercę. Porządny, krwisty stek wołowy to coś, czego wtedy potrzebuję. Tym razem postanowiłam przygotować steki z sosem. Dla niektórych zaskakującym - brandy, zieloną pietruszką i serkiem typu"almette". Spróbujcie koniecznie!
Potrzebujemy:
- steki wołowe w temperaturze pokojowej (grubości ok. 2,5 cm, ja wykorzystałam steki z rostbefu)
- 1 łyżka oleju rzepakowego
- sól i świeżo mielony czarny pieprz
sos:
- 1/2 cebuli, posiekanej w bardzo drobną kostkę
- 100 ml brandy
- garść liści świeżej pietruszki
- opakowanie serka typu "almette"
- sól i świeżo mielony pieprz
Przygotowanie:
1. Patelnię, na której będziemy przygotowywać steki rozgrzewamy "do czerwoności". Musi być naprawdę gorąca. Gdy już prawie dymi, wlewamy na nią łyżkę oleju i układamy steki.
Uwaga! Smażymy jednocześnie maksymalnie 2 steki. Nie możemy dopuścić do obniżenia temperatury na patelni, bo steki nam się uduszą, a nie usmażą! Pod żadnym pozorem steków przed smażeniem nie doprawiamy solą! Nie wolno! Zakaz! "Posolone" steki będą twarde jak podeszwa!
2. Steki smażymy z dwóch stron po około 4 minuty z każdej (będą krwiste, jak moje). Jeśli wolicie bardziej wysmażone, dodajcie jeszcze około 3 minuty z obu stron. Pamiętajcie, by mięsa nie nakłuwać, nie obracać widelcem. Usmażone steki zawijamy szczelnie w folię aluminiową i pozostawiamy do odpoczęcia na około 10- 15 minut.
3. W tym czasie przygotowujemy sos. Na tę samą patelnię, na której smażyliśmy steki wrzucamy cebulę. Zmniejszamy lekko ogień i podsmażamy około 2 minuty. Cebula powinna zmięknąć. Następnie na patelnię wlewamy brandy i czekamy, aż ilość płynu zmniejszy się o połowę. Uwaga, bo potrwa to kilkadziesiąt sekund! Teraz możemy dodać serek, zmniejszamy ogień i mieszamy. Po chwili powstanie nam gęsty sos. Doprawiamy go solą, obficie czarnym, świeżo mielonym pieprzem i natką pietruszki. Gotowe!
4. Steki, które odpoczęły w folii, doprawiamy lekko solą i pieprzem, kroimy w plastry i podajemy z gęstym sosem.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz