Czasem, gdy mam więcej czasu, czyli zazwyczaj w niedzielę, przygotowuję różnego rodzaju gulasze, które lubię, ale zazwyczaj brakuje mi czasu, by robić to w tygodniu. Gulasz to takie danie, które wymaga czasu i cierpliwości. Nie ma opcji, by przyrządzić gulasz w pół godziny, a chyba nie ma nic gorszego niż niedogotowane, twarde mięso.
Może nie jest to najbardziej fit - danie, jakie znam, ale próbuję jak najbardziej zmniejszać jego kaloryczność, jak tylko potrafię. Właściwie nigdy nie "zaciągam" gulaszu mąką, pozwalam za to warzywom się lekko rozgotować, dzięki czemu sos jest gęsty i przyjemny. W tej wersji do gulaszu dodałam wyjątkowo mocno kaloryczne kluski, ale tylko dlatego, że źle obliczyłam swój czas i mój wyjątkowy gość już prawie pukał do drzwi. Cóż, tak bywa... :)
Składniki:
- około 1,5 kg wołowiny dobrej jakości (pamiętajcie, by na gulasz wybierać mięso odrobinę bardziej tłuste, przerośnięte - właśnie to sprawi, że mięso będzie bardziej soczyste - tłuszcz jest "nośnikiem" smaku)
- 1 puszka ciecierzycy, odsączonej i wypłukanej
- 1 duża cebula, pokrojona w drobną kostkę
- 2 ząbki czosnku, pokrojone w cienkie plasterki lub przeciśnięte przez praskę
- 3 łodygi selera naciowego, pokrojonego w bardzo drobną kostkę
- 2 marchewki, pokrojone w cienkie plasterki
- około 150 ml czerwonego wytrawnego wina
- łyżka koncentratu pomidorowego
- 1 gałązka świeżego rozmarynu
- kilka gałązek świeżego tymianku
- kilka listków świeżej szałwii
- liść laurowy
- sól i świeżo mielony czarny pieprz
- oliwa z oliwek (do smażenia, NIE extra virgin - ta tłoczona na zimno nie nadaje się do smażenia!)
Przygotowanie:
1. Mięso kroimy w grubą kostkę (około 2 x 2 cm). W garnku rozgrzewamy około 1 łyżki oliwy i podsmażamy mięso na dużym ogniu, aż lekko się zarumieni. Podsmażone wyciągamy z garnka.
2. Do tego samego garnka wlewamy jeszcze łyżkę oliwy, wrzucamy cebulę, czosnek i seler naciowy i podsmażamy kilka minut, aż wszystko zacznie się delikatnie rumienić. Dodajemy mięso.
3. Do garnka wlewamy wino, około pół szklanki wody, lekko doprawiamy solą i pieprzem.
4. Wszystkie zioła (rozmaryn, tymianek i szałwię) związujemy kuchennym sznurkiem (potem będzie nam je łatwiej wyłowić) i dodajemy do garnka razem z liściem laurowym i koncentratem pomidorowym. Wszystko przykrywamy i dusimy około półtorej godziny na małym ogniu.
5. Po godzinie dodajemy do wołowiny marchewki i ciecierzycę. Znowu przykrywamy i dusimy jeszcze 30 - 40 minut. Pamiętajcie, by co jakiś czas gulasz mieszać i - jeśli stwierdzicie, że zaczyna przywierać - podlewamy odrobiną wody.
6. Na ostatnie 10 - 15 minut zdejmujemy pokrywkę, by nadmiar wody wyparował, a sos zgęstniał.
7. Na sam koniec wyciągamy z garnka "pakunek" z ziół, a całość doprawiamy jeszcze solą i pieprzem do smaku.
Gulasz gotowy!
Możecie podać go z chlebem, ziemniakami albo bardziej "po włosku" z ziemniaczanymi gnochi albo tak jak ja - z kluskami kładzionymi, na które przepis znajdziecie poniżej.
Smacznego :*
Kluski
kładzione
- 2 - 3 jaja
- mąka
- łyżka wody
- sól
Przygotowanie:
Jaja
rozbijamy trzepaczką, dodajemy wodę i sól. Dosypujemy mąkę i
mieszamy do czasu aż masa będzie gęsta. Zwykle robię to "na
oko", więc ciężko podać mi dokładne proporcje. Z resztą
jest to praktycznie niemożliwe ze względu na np. wielkość jajek.
Masa na kluski musi być trochę bardziej gęsta niż ciasto na
racuchy. Kluski "kładziemy" do garnka z wrzącą, osoloną
wodą za pomocą małej łyżeczki. Łyżeczkę tę należy wcześniej
rozgrzać we wrzątku, będzie nam wtedy łatwiej. Kluski gotujemy
około minuty od wypłynięcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz