"Kupne" wędliny to zło. Nic niewarte. Nafaszerowane chemikaliami i wodą. Dlatego, jeśli mam czas piekę mięso sama. Nic skomplikowanego, a przynajmniej mam pewność tego, co jem. Zdarza mi się piec schab, ale dzisiaj "zaszalałam" z wołowiną. Mój ulubiony rzeźnik wybrał dla mnie najlepsze mięso, więc miałam pewność, że będzie smacznie. I było!
Polecam wszystkim, którzy chcą jeść zdrowo i naturalnie!
Składniki:
- 1,5 kg wołowiny (zapytajcie zaufanego rzeźnika o najlepsze mięso)
- sól i świeżo mielony pieprz
- odrobina (około 1 łyżeczki) suszonego majeranku
- ząbek czosnku, przeciśnięty przez praskę
- odrobina oleju rzepakowego
Przygotowanie:
1. Kilka godzin przed pieczeniem, mięso doprawiamy solą i pieprzem, a następnie nacieramy majerankiem i czosnkiem. Mięso przykrywamy i odstawiamy do lodówki.
2. Około pół godziny przed pieczeniem mięso z lodówki wyciągamy. Chodzi o to, by rozpocząć pieczenie mięsa, gdy jest już w temperaturze pokojowej. Dzięki temu upiecze się równomiernie.
3. Piekarnik rozgrzewamy do 200 st. C bez termoobiegu.
4. Na patelni rozgrzewamy odrobinę oleju i gdy będzie już bardzo gorący obsmażamy mięso z każdej strony na złotobrązowy kolor, pamiętając by przy przewracaniu go nie nakłuwać.
5. Obsmażone mięso przekładamy do rozgrzanego piekarnika. W tym momencie obniżamy temperaturę do 160 st. C. Mięso pieczemy około 1,5 - 2 godzin.
6. Po upieczeniu mięso zostawiamy do całkowitego ostygnięcia.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz