Mój sąsiad ma w ogrodzie morelę. Starą i piękną, która w tym roku rodzi ogromne ilości owoców. W tym roku dosłownie uginała się pod ich ciężarem. Jednak mądry sąsiad, wiedząc, że morele to jedne z najlepszych owoców na świecie, posadził ją (pewnie wiele lat temu) w bezpiecznej odległości od płotu, tak by żadne ręce nie były w stanie chociażby musnąć pysznych owoców. Żeby jeszcze bardziej zabezpieczyć się przed fanami darmowych moreli, posadził przy płocie żywopłot. Gęsty i kolczasty dzielnie strzeże pięknego drzewa. Kilka lat temu, po mojej przeprowadzce do Wrocławia, poznałam tego zapobiegliwego sąsiada. Miło nam się rozmawiało i od tamtego czasu pozostajemy w sąsiedzkiej przyjaźni, a gdy tylko morele pojawiają się na drzewie, sąsiad ochoczo mnie nimi częstuje, czego nie odmawiam, bo kocham morele nad życie. W tym roku jednak sąsiad postanowił w okresie owocowania pięknej moreli pojechać na urlop!!! I na nic moje próby sięgnięcia choćby jednej małej moreli (wiem, że sąsiad nie miałby nic przeciwko)! Żywopłot stoi na straży, a w tym roku jest chyba jeszcze bardziej kolczasty niż zwykle! Pozostają mi morele "sklepowe" (choć pyszne, to jednak nie to samo), a przyszłym roku zapobiegliwie poproszę sąsiada, by zaplanował urlop w innym czasie.
Składniki (wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej):
- 3 szklanki mąki
- szklanka cukru
- szklanka mleka
- 2 jajka
- kostka masła (200 g)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- około 700 g moreli, przekrojonych na połówki
Przygotowanie:
1. Piekarnik rozgrzewamy do 180 st. C bez termoobiegu.
2. Masło ucieramy z cukrem na jasną, kremową masę. Dodajemy po jednym jajku, a następnie mleko, cały czas miksując.
3. Do masy dodajemy mąkę i proszek do pieczenia i jeszcze chwilę mieszamy. Ciasto będzie dosyć gęste, ale takie ma być!
4. Ciasto wykładamy równomiernie na wysmarowaną masłem formę, a na nim układamy morele, jak najbliżej siebie, ponieważ podczas pieczenia i tak się skurczą.
5. Placek pieczemy przez około godzinę, do tzw. "suchego patyczka". Zostawiamy do ostygnięcia (chociaż na ciepło też smakuje bosko) i ewentualnie posypujemy cukrem pudrem!
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz