wtorek, 29 maja 2018

chłodnik z botwinki

 


Uff jak gorąco. Przed chwilą termometr za moim oknem pokazał 28 st. C, choć usytuowany jest w cieniu (!). A to dopiero końcówka maja! Jak tak dalej pójdzie, to co będzie w lipcu?! Dobra, nie będę narzekać. Jestem zwierzęciem ciepłolubnym i nieodpornym na deszcz i szarugę. Do upału po prostu trzeba się przyzwyczaić. Klimatyzatory domowe nie są już takie drogie, chociaż mam to szczęście, że mieszkam w starym budynku, gdzie ściany zewnętrzne mają po 50 cm i wyjątkowo dobrze utrzymują przyjemny chłód. Do tego odpowiednie zasuwanie rolet zewnętrznych i zamykanie/otwieranie okien w odpowiednich porach dnia. Ubieram należy się lekko, w ciuchy z materiałów naturalnych i piję bardzo dużo wody. A na koniec - często robię chłodniki! 

Na blogu znajdziecie już kilka przepisów na "chłodne" zupy (mi.in. świetny chłodnik z melona; przepis tutaj). Dzisiaj przyszła pora na chłodnik z botwinki. 

Ten chłodnik jest taki, jaki robiła moja babcia. Zawsze ścierała jajko bezpośrednio do garnka. Jeśli jednak macie ochotę zrobić inaczej, połówki jajek dodajcie tuż przed podaniem :)


Składniki:
  • pęczek botwinki
  • około 1,5 litra kefiru
  • 4 duże jajka z wolnego chowu
  • pęczek rzodkiewki
  • 4 - 5 ogórków gruntowych
  • koperek + szczypiorek (według upodobań)
  • sól, świeżo mielony pieprz
  • szczypta cukru
  • łyżka octu winnego

Przygotowanie:  

1. Zaczynamy od ugotowania botwinki. Buraczki obieramy i kroimy w kostkę. Łodygi i liście kroimy drobno. Do garnka wlewamy około pół litra wody i wrzucamy buraczki (łodygi i liście dodamy później, żeby się nie rozgotowały). Gotujemy do miękkości. Następnie dodajemy łodygi i liście, dolewamy jeszcze trochę wody (nie za dużo, tylko tyle, by przykryć botwinkę) i gotujemy jeszcze kilka minut. Gdy wszystko będzie miękkie dodajemy do botwinki ocet, dzięki czemu będzie miała piękny różowy kolor. Pozostawiamy do ostygnięcia.

2.  W międzyczasie gotujemy jajka na twardo i pozostawiamy do ostygnięcia.

3. Do dużego garnka wlewamy kefir i botwinkę. Rzodkiewki, obrane ogórki i jajka ścieramy na tarce o grubych oczkach. Dodajemy do botwinki.

4. Koperek siekamy drobno i dodajemy do naszego chłodnika. 

Uwaga! Szczypiorek dodajemy bezpośrednio do talerza, tuż przed podaniem. Dzięki temu, chłodnik dłużej zachowa świeżość (dodatek szczypioru czy cebuli do chłodnika powoduje, że szybciej się psuje).

5. Na koniec doprawiamy wszystko solą, pieprzem i ewentualnie odrobiną cukru.

Przed podaniem porządnie schładzamy!

Smacznego!

2 komentarze:

  1. Obecnie przebywam na Litwie i można wierzyć lub nie, ale dopiero w ubiegłym tygodniu spróbowałąm mojego pierwszego chłodnika. Teraz właśnie szukam przepisu, aby sama go w domu odtworzyć. Chyba znalazłam, wygląda bardzo zachęcająco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) taki chłodnik robiła moja babci, więc ja będę mu zawsze wierna :) pozdrawiam

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...