Leniwe. Czy naprawdę pierogi? Nie wiem, dlaczego tak na nie mówimy, ale ciężko znaleźć inną nazwę. W dodatku leniwe? Serio?!
Tak naprawdę najlepsze leniwe, jakie w życiu jadłam, znajdziecie w barze Miś we Wrocławiu. Na ul. Kuźniczej 48 - podaję wszystkim, którzy Misia nie znają, bo prawdopodobnie nie mieszkają w naszym mieście, a będą się do niego wybierać. Za 2,75 zł dostaniecie taką porcję, że spadniecie z krzesła. Z resztą nie tylko na leniwe powinniście się wybrać do Misia, ruskie z cebulką za 3,16 zł czy zupy za około 1,30 też wyrywają z butów. Od razu mówię, nie jest to post sponsorowany, bar Miś nie musi się nigdzie ogłaszać, nie trzeba go nienaturalnie promować, to legenda. To miejsce kultowe, nieprzerwanie od lat.
Dobra, miało być o leniwych. Pierogach. Nie wiem, czy zrobiłam takie, które pobiły te z Misia, ale na pewno wyszły bardzo smaczne. Aha, jeśli myślicie, że to danie praco- i czasochłonne, prostuję. Jego przygotowanie zajęło mi może 15 minut.
Składniki:
- 200 g twarogu
- 300 g ugotowanych ziemniaków
- 1 - 2 jajka (zależnie od wielkości)
- szczypta soli
- kilka łyżek mąki pszennej (ilość zależy od rodzaju ziemniaków, im mniej dodamy, tym lepiej - pierogi będą delikatniejsze)
+ do podania:
- masło
- bułka tarta
- cukier, cukier puder lub np. cukier z prawdziwą wanilią (jak wolicie)
Przygotowanie:
Twaróg i ziemniaki przeciskamy przez praskę. Ugniatamy je z jajkami, szczyptą soli i jak najmniejszą ilością mąki. Wystarczy tyle, by ciasto nie przyklejało się do rąk.
Z ciasta robimy wałki i wykrawamy charakterystyczne "romby".
Pierogi gotujemy w osolonym wrzątku około 2 minut od wypłynięcia.
Podajemy z zarumienioną na maśle bułką tartą i odrobiną cukru.
Smacznego ☺
* przepis pochodzi ze strony whiteplate.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz