W tym roku, oprócz klasycznej wrzutki do "orkiestrowej" puszki, postanowiłam wspomóc wolontariuszy, kwestujących w moim ukochanym mieście - Wrocławiu. Z samego rana odpaliłam piekarnik i upiekłam ponad 70 czekoladowych muffinów, które ozdobiłam czerwonymi serduszkami i zapakowałam. W końcu nie ma nic lepszego na poprawę kondycji niż porządna dawka czekolady. W ramach "podziękowań" Bono otrzymał mnóstwo głasków i serduszek. Był wczoraj chyba najbardziej wymizianym psem we Wrocławiu.
To podstawowy przepis na muffiny czekoladowe. Ich przygotowanie jest naprawdę banalnie proste, a składniki chyba zawsze mamy w kuchni. Albo powinniśmy mieć, bo nie wiadomo, kiedy pojawi się ochota na "coś słodkiego". Jeśli macie ochotę, polejcie je roztopioną czekoladą, a w lecie podajcie z malinową lub wiśniową frużeliną.
Składniki (na około 12 sztuk):
- 2 szklanki mąki pszennej
- 1/2 szklanki cukru
- 2 czubate łyżki kakao
- 2 czubate łyżeczki sody oczyszczonej lub proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki soli (tak tak, soli! sól świetnie podbija smak czekolady)
- łyżeczka cukru waniliowego
- 1 tabliczka gorzkiej czekolady
- szklanka mleka
- 1/2 szklanki oleju roślinnego (u mnie rzepakowego)
- 2 małe jajka lub jedno duże
Przygotowanie:
1. Piekarnik rozgrzewamy do 200 st. C bez termoobiegu.
2. Wszystkie suche składniki mieszamy w jednej misce. W drugiej mieszamy mokre i przelewamy je do suchych. Mieszamy szybko, tylko do połączenia składników. Im krótsze mieszanie, tym muffiny będą lżejsze i bardziej puszyste.
3. Czekoladę siekamy nożem na małe kawałeczki, dodajemy do ciasta i szybko mieszamy.
4. Ciasto przekładamy do formy wyłożonej papierowymi papilotkami do 3/4 ich wysokości. Uwaga, muffiny mocno rosną!
5. Pieczemy muffiny 15 minut.
Gorące odstawiamy do ostygnięcia!
Smacznego! Siema!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz