piątek, 25 kwietnia 2014



"Na straganie w dzień targowy takie słyszy się rozmowy
- Może pan się o mnie oprze Pan tak więdnie panie koprze.
- Cóż się dziwić, mój szczypiorku leżę tutaj już od wtorku...
Rzecze na to kalarepa:
- Spójrz na rzepę, ta jest krzepka.
Groch po brzuszku rzepę klepię:
- Jak tam rzepką? Coraz lepiej.
- Dzięki, dzięki panie grochu, jakoś żyje się po trochu.
Lecz pietruszka - z tą jest gorzej, blada, chuda, spać nie może.
- A to feler - westchnął seler.
Burak stroni od cebuli, a cebula doń się czuli.
- Mój buraczku, mój czerwony, czy byś nie chciał takiej żony?
Burak tylko nos zatyka
- Niech no pani prędzej zmyka, ja chcę żonę mieć buraczą, bo przy Pani wszyscy płaczą.
- A to feler - jęknął seler.
Naraz słychać głos fasoli:
- Gdzie się pani tu gramoli?
- Nie bądź dla mnie taka wielka - odpowiada jej brukselka.
- Widzieliście jaka krewka - zaperzyła się marchewka.
- Niech rozsądzi nas kapusta,
- Co? Kapusta? Głowa pusta.
A kapusta rzecze smutnie.
- Moi drodzy, po co kłótnie, po co wasze spory głupie - wnet i tak
zginiemy w zupie.
- A to feler jęknął seler." 


Tym smakowitym, wiosennym wierszykiem Jana Brzechwy wstępujemy we wspaniały świat nowalijek.

Kocham Wrocław. To już naprawdę moje miasto, 10 lat zrobiło swoje. Jednak za każdym razem kiedy przyjeżdżam do Poznania, zachwycam się wspaniałymi ryneczkami, które znajdują się właściwie w każdej części miasta. I to właśnie wtedy odczuwam, jak bardzo brakuje mi tego we Wrocławiu. 

Będąc teraz w Poznaniu nie mogłam odmówić sobie przyjemności zrobienia zakupów na Rynku Jeżyckim. Moim łupem stały się góry młodych i najświeższych warzyw. Liście botwinki, młody kalafior, szparagi czy młode ziemniaki. Jak mogłam sobie tego odmówić?! W końcu jest wiosna i najlepsza pora na nowalijki! Niech żyje świeżość! Niech żyje WIOSNA!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...