Perliczka to bardzo szlachetny gatunek drobiu. Jej mięso łączy w sobie to co najlepsze - niską zawartość tłuszczu (niższą niż kurczak - 9 g tłuszczu na 100 g mięsa) przy jednoczesnym bardzo wysokim udziale białka. Przy okazji jest bogata w nienasycone kwasy tłuszczowe, niezbędne do właściwego funkcjonowania organizmu oraz niewielką ilość cholesterolu. Wyróżnia się zatem na tle produktów pochodzenia zwierzęcego, które zawierają przeważnie nasycone kwasy tłuszczowe, przyczyniające się do podwyższenia poziomu cholesterolu we krwi. Białko, które dostarczamy organizmowi jest niezbędne do regeneracji zniszczonych komórek.
Mięso perliczki jest wyjątkowo delikatne i smaczne, moim zdaniem dużo lepsze od mięsa kurczaka czy indyka. Rosół ugotowany na perliczce ma inny smak, ciekawszy. Jeśli po ugotowaniu rosołu, porządnie schłodzimy go w lodówce i ściągniemy z wierzchu warstwę tłuszczu, otrzymamy wyjątkowo dietetyczny bulion, który swoim niecodziennym smakiem zachwyci wszystkich.
Przygotowanie rosołu z perliczki właściwie nie różni się specjalnie od przyrządzania rosołu z jakiegokolwiek innego mięsa. Ponieważ jednak perliczka jest wyjątkowo delikatna, nie dodaję do zupy ziela angielskiego i liści laurowych, które są zbyt aromatyczne.
Składniki:
- perliczka, dokładnie umyta
- 2 duże marchewki, obrane
- 2 duże pietruszki, obrane
- 1 duża bulwa selera, obrana
- kilka liści selera naciowego
- 1 por
- 1 cebula, nieobrana
- duża garść liści świeżego lubczyku
- 10 ziarenek pieprzu
- sól
- około 3 litry zimnej wody
Przygotowanie:
1. Perliczkę wkładamy do garnka, zalewamy zimną wodą w ilości takiej, by woda jedynie przykryła mięso i doprowadzamy do wrzenia na niewielkim ogniu.
2. Gdy zacznie się gotować zbieramy „szumowiny”. Gotujemy na małym ogniu około 30 minut, ciągle pilnując, by zupa nie "bulgotała" zbyt mocno.
3. W tym czasie przygotowujemy warzywa. Marchewki, pietruszki i seler kroimy na mniejsze kawałki, pora, liście selera i lubczyku myjemy. Cebulę w łupinie wkładamy na około 10 minut do bardzo gorącego piekarnika lub opalamy nad palnikiem kuchenki.
4. Po około 30 minutach wkładamy do garnka wszystkie warzywa (cebulę ciągle z łupinami), wsypujemy 1/2 łyżeczki soli i dolewamy pozostałą część wody. Znowu doprowadzamy wszystko do wrzenia, przykrywamy i gotujemy na bardzo małym ogniu przez kolejną godzinę.
5. Rosół idealny powinien gotować się bardzo powoli, nie może intensywnie wrzeć, tylko „pykać”. Więc jeśli stwierdzicie, że rosół wrze zbyt mocno, dolejcie odrobinę zimnej wody, by zmniejszyć nieco jego temperaturę.
6. Mam taką zasadę, że zupę ostatecznie doprawiam solą na sam koniec gotowania. I wam też to polecam. Dzięki temu na pewno unikniecie przesolenia!
7. Po około 1,5 - 2 godzinach rosół jest właściwie gotowy. Wystarczy doprawić jeszcze solą, ugotować makaron lub moje ukochane lane kluski (wspomnienie z dzieciństwa) i można podawać.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz