Z obserwacji wiem, że około połowa (jeśli nie więcej) moich rówieśników, którzy swoje dzieciństwo przeżyli na przełomie lat 80 - 90-tych, wątróbki nie tyka. Widzę to choćby wśród swoich przyjaciół, którzy wspominają czarną, twardą i całkiem niejadalną z czasów przedszkolnych. Nie wiem, co za głupek podawał dzieciom wątróbkę! Na dodatek źle przyrządzoną i obrzydliwą! Mnie na szczęście ta "przyjemność" ominęła, w moim przedszkolu wątróbki nie było. Może dlatego - na pewno dlatego - ja wątróbkę lubię i jem ją z przyjemnością. Jednak rozumiem tych, którzy jej nie jedzą i nikogo nie zmuszam, a tylko delikatnie namawiam, by spróbowali. Ci, którzy mieli okazję i chęć, by spróbować mojej wątróbki zazwyczaj byli zaskoczeni i z wątróbką "się godzili". Ten przepis polecam wszystkim, którzy wątróbkę lubią oraz tym, którzy są odważni i zechcą spróbować. Bo warto!
Wątróbka, oprócz walorów smakowych, posiada także mnóstwo wartości odżywczych. Jest znakomitym źródłem żelaza i polecana jest osobom z anemią oraz tym aktywnym fizycznie. Oprócz tego dostarcza do organizmu m.in. cynk, witaminy z grupy B, witaminę A oraz jest źródłem wysokojakościowego białka i kwasu foliowego.
Wątróbka ma jeszcze jedną zaletę! Jest śmiesznie tania :)
Jednak ze względu na dużą zawartość witaminy A, która w nadmiarze bywa toksyczna, nie powinniśmy jeść wątróbki zbyt często. Raz w tygodniu wystarczy.
Najważniejszym etapem przygotowywania tego dania jest zamarynowanie wątróbki minimum godzinę przed smażeniem. Dzięki temu nabierze aromatów i będzie jeszcze lepsza.
Składniki:
- 500 g wątróbki (możecie wykorzystać drobiową lub cielęcą), porządnie wypłukanej i oczyszczonej
- 1 czerwona papryka, pokrojona w słupki
- 1 nieduża cukinia (z wydrążonymi nasionami), pokrojona w słupki
- 1 nieduży bakłażan (około 15 minut wcześniej pokrojony w kostkę, obsypany solą i pozostawiony na sitku - dzięki temu pozbywamy się z bakłażana charakterystycznej goryczki)
- 1 duża cebula, pokrojona w cienkie piórka
- 1 ząbek czosnku, posiekany w cienkie plasterki
- 1 - 2 łyżki sosu sojowego (zastąpiłam nim sól, ale możecie doprawić wszystko właśnie solą, a sos sojowy pominąć)
- świeżo mielony pieprz
- posiekana natka pietruszki
- 2 łyżki oleju rzepakowego
marynata do mięsa:
- 1 łyżeczka mielonej kolendry
- 1 łyżeczka mielonego kminu rzymskiego
- 1/2 ząbka czosnku
- 1 łyżka posiekanej natki pietruszki
- 1 łyżka posiekanej świeżej kolendry
- 1 łyżka oleju rzepakowego
- około 1/2 świeżej papryczki chilli (chyba, że wolicie ostrzejsze klimaty, wtedy dodajcie więcej)
dodatkowo: ja podałam moją wątróbkę z kaszą bulgur, ale możecie wykorzystać kuskus albo ryż (przygotowujemy zgodnie z przepisem z opakowania)
Przygotowanie:
1. Składniki marynaty ucieramy razem w moździerzu. Tak powstałą "papką" nacieramy wątróbkę i pozostawiamy pod przykryciem na minimum 1 godzinę, a najlepiej na dłużej.
2. W głębokiej patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy warzywa (paprykę, cukinię, bakłażana, cebulę i czosnek) i dusimy na małym ogniu, co jakiś czas mieszając, przez około 15 minut, aż warzywa zmiękną, ale pozostaną al dente. Doprawiamy wszystko sosem sojowym i pieprzem.
3. Podduszone warzywa wykładamy na talerz, zwiększamy ogień i wrzucamy na patelnię wątróbkę. Smażymy szybko, z dwóch stron (w sumie około 7 - 8 minut), co jakiś czas obracając.
4. Do wątróbki dodajemy z powrotem warzywa, mieszamy i ewentualnie jeszcze doprawiamy sosem sojowym i pieprzem, a jeśli macie ochotę jeszcze odrobiną świeżego chilli. Dusimy całość jeszcze minutę lub dwie.
Gotową wątróbkę podajemy z kaszą i odrobiną świeżo posiekanej natki pietruszki!
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz