W sezonie "grzybowym" zamrażam duże ilości podgrzybków, prawdziwków czy kurek, by potem w środku zimy rozkoszować się ich smakiem. Uwierzcie mi, kupić dobrej jakości mrożone grzyby w normalnej cenie graniczy z cudem. A rozkoszą jest pyszna, gorąca zupa grzybowa w mroźny wieczór albo gulasz z prawdziwkami na niedzielny obiad, gdy na dworze temperatura oscyluje w okolicach zera. Co zrobić jednak, gdy zapasy grzybowe "wyparowały" albo - co gorsze - w ogóle ich nie zrobiliśmy?
Nie przepadam za pieczarkami i używam ich bardzo rzadko, głównie tych brązowych. Jak to mówiła babcia Uta "pieczarki to nie grzyby". Dla mnie pieczarki nie mają "leśnego smaku". Trudno jednak odnaleźć smak lasu w grzybach, hodowanych w wielkich szklarniach. Długo szukałam tego smaku w grzybach hodowlanych, ale odnalazłam go - no może w zbliżonej wersji - w boczniakach. Wystarczy je tylko dobrze podsmażyć (nawet do zupy), by wydobyć ten głęboko skrywany aromat.
Dzisiaj przepis na banalny dodatek do obiadu - właśnie z boczniaków, choć ja lubię je w tej wersji także jako danie główne, np. ze świeżą bagietką. Proste i ekspresowe, a co najważniejsze także bardzo smaczne.
Składniki:
- oczyszczone boczniaki (większe możemy przekroić na połówki lub ćwiartki)
- masło klarowane
- kilka ząbków czosnku (pokrojonych w plasterki)
- posiekana natka pietruszki
- sól i świeżo mielony pieprz
Przygotowanie:
Na patelni
rozgrzewamy masło razem z czosnkiem. Im szybciej dodamy czosnek do
chłodnego masła, tym więcej smaku odda. Gdy czosnek zacznie się już mocno
zarumieniać, dodajemy boczniaki. Smażymy je na
dość dużym ogniu aż ładnie się zarumienią z każdej strony.
Na koniec doprawiamy je solą i świeżym pieprzem i posypujemy posiekaną natką pietruszki.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz