poniedziałek, 30 listopada 2015

pierś z gęsi marynowanej w czerwonym winie i rozmarynie



Gęsina na św. Marcina. Tak powinno być, jednak kiedy wszyscy zjadali się nią w okolicach 11-go listopada, ja jadłam pizzę we Włoszech. Wobec tego gęsina pojawia się na blogu z lekkim opóźnieniem.

Pierś z gęsi miałam kiedyś upiec w towarzystwie pewnego jegomościa, który obiecał mi kolację. O jegomościu i kolacji dawno zapomniałam, ale o gęsinie nie. Bo to mięso szlachetne i pyszne, warte zainteresowania :)


Składniki:
  • pierś z gęsi, umyta i dokładnie osuszona
  • czerwone wytrawne wino, około 150 ml
  • kilka gałązek świeżego rozmarynu
  • 1 łyżka miodu
  • sól i świeżo mielony pieprz
dodatki:
  • jabłka (warto wybrać twarde i raczej kwaskowate)
  • około 1 łyżeczki suszonego majeranku
  • szczypta cynamonu 
  • szczypta soli

Przygotowanie:

1. Umytą i osuszoną pierś z gęsi wkładamy do niedużej miski, zalewamy czerwonym winem, wymieszanym z łyżką miodu, dodajemy gałązki rozmarynu. Wszystko przykrywamy folią spożywczą i odkładamy do lodówki na minimum dwie godziny, a najlepiej na całą noc.

2. Kiedy gęsina zdąży się zamarynować, wyciągamy ją z lodówki, wycieramy dokładnie ręcznikiem kuchennym i odstawiamy na około 15 minut, by nabrała temperatury pokojowej.
3. W tym czasie nagrzewamy piekarnik do 180 st. C bez termoobiegu.
4. Patelnię, którą możemy później wstawić do piekarnika rozgrzewamy. Skórę piersi gęsiej nacinamy ostrym nożem "w kratkę" (tak jak piersi kacze), uważając przy tym, by nie naciąć mięsa. Doprawiamy solą i pieprzem.
5. Mięso układamy na gorącej patelni, skórą do dołu. Smażymy tak długo aż wytopi się z niej tłuszcz, a skóra się ładnie zarumieni. Jeśli będzie bardzo ciemna, nie przejmujcie się - mięso marynowało się w czerwonym winie, więc trochę nabrało koloru. Po kilku minutach przewracamy mięso na drugą stronę (uwaga, nie nakłuwamy!) i smażymy jeszcze około 2 minut. Następnie znowu obracamy skórą do góry.
6. W tym momencie patelnię wstawiamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy około 20 minut. Jeśli chcecie, by mięso było bardziej krwiste, skróćcie czas pieczenia do około 10 minut.
7. W tym czasie jabłka (ze skórką) dzielimy na "ósemki", usuwamy gniazda nasienne. Obtaczamy je dokładnie majerankiem, cynamonem i szczyptą soli. 
8. Tak przygotowane jabłka dodajemy na patelnię, układamy je obok gęsiego mięsa. Pieczemy jeszcze 20 minut.
9. Upieczone mięso ściągamy z patelni i pozostawiamy na desce na około 10 minut, by "odpoczęło".
10. Upieczone mięso kroimy w grube plastry i podajemy z jabłkami.

Smacznego!

środa, 25 listopada 2015

labraks z grilla



Grillowanie ryby to chyba jeden z najlepszych sposobów, by zachować jak najwięcej ich wartości odżywczych i by były - moim zdaniem - najsmaczniejsze. Labraks jest rybą słonowodną, dlatego jest dość tłusta. Jednak o dobroczynnych skutkach rybich tłuszczów wiemy tak wiele, że nie powinny się ich obawiać. Mają dobroczynny wpływ na pracę naszego serca i na naszą pamięć. Między innymi, oczywiście :)


Składniki:
  • wypatroszone i dokładnie oczyszczone ryby
  • plastry pomarańczy (wcześniej sparzonej i dokładnie wyszorowanej)
  • gałązki świeżego koperku
  • gałązki świeżego tymianku
  • plasterki świeżego chilli (w ilości, zależnej od was)
  • sól i świeżo mielony czarny pieprz

Przygotowanie:

1. Do wnętrza każdej ryby wkładamy po kilka plastrów pomarańczy (warto przekroić je na mniejsze kawałki), po kilka gałązek koperku i tymianku i odrobinę świeżego chilli. Doprawiamy solą i pieprzem.

2. Ryby związujemy sznurkiem, dzięki czemu podczas grillowania nic z wnętrza ryby nie wypadnie.

3. Ryby grillujemy po około 10 minut z każdej strony. Długość grillowania zależy od wielkości ryb, które kupiliśmy. Moje labraksy nie były zbyt duże i 10 minut spokojnie im wystarczyło.

Uwaga! Ponieważ sezon grillowy definitywnie zakończył się na kilka miesięcy, możecie zgrillować ryby na patelni grillowej (bez tłuszczu). Ja tak zrobiłam i wyszły super, chociaż na pewno brakowało im dymnego aromatu.

Smacznego!

czwartek, 19 listopada 2015

bezglutenowe i wegańskie brownie z ciecierzycy



Jak upiec ciasto czekoladowe bez glutenu, bez jajek, bez białego cukru i właściwie bez niczego? Podejmowałam już kilka prób, by to zrobić i zazwyczaj kończyło się to całkowitą porażką. Kiedyś upiekłam ciasto z cukinii i nie będę ukrywać, że całe wylądowało w śmietniku szybciej niż to możliwe.

Dlatego, gdy znalazłam ten przepis na stronie jadłonomia.com, miałam sporo wątpliwości i podchodziłam do niego z dużą nieufnością. Jednak, ponieważ ostatnio dowiedziałam się, że nie mogę jeść glutenu i jajek, postanowiłam zaryzykować, bo miałam ogromną potrzebę zjedzenia czegoś czekoladowego. Ok, mogłam zjeść po prostu czekoladę, ale chciałam sobie urozmaicić menu. 

Gotowe brownie z ciecierzycy zaskoczyło mnie absolutnie. Okazało się smaczne i bardzo czekoladowe. Jeśli macie ochotę, spróbujcie! Nie będziecie zawiedzeni!


Składniki:

na ciasto:
  • 2 puszki ciecierzycy, każda po 400 g
  • 1 szklanka masła orzechowego
  • 1/2 szklanki syropu klonowego lub syropu z agawy
  • 1/2 szklanki prażonej mąki z amarantusa (mąkę wystarczy przez kilka minut podsmażać na suchej patelni, uważając przy tym, by się nie przypaliła)
  • 50 g drobno posiekanej gorzkiej czekolady
  • 1/4 szklanki kakao
  • 1/2 łyżeczki sody
  • 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
na polewę:
  • 70 g gorzkiej czekolady
  • 1/2 szklanki mleka kokosowego
  • 1 łyżka syropu z agawy
+ odrobina mielonego cynamonu do posypania


Przygotowanie:
1. Piekarnik rozgrzewamy do 175 st. C. 
2. Odsączoną i wypłukaną ciecierzycę blendujemy na gładko.
3. Wszystkie składniki poza czekoladą i mąką z amarantusa dodajemy do ciecierzycy i jeszcze raz blendujemy na gładką, jednolitą masę. Niestety masa jest wyjątkowo gęsta, dlatego najlepiej dodać mąkę na koniec i wymieszać wszystko ręcznie. Uwaga! Potrzeba sporo siły :)
4. Na sam koniec dodajemy posiekaną czekoladę i wszystko jeszcze raz mieszamy.
5. Formę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia. Ciasto wykładamy do formy, spłaszczamy i wyrównujemy.
6. Ciasto pieczemy około 30 minut.
7. Gotowe ciasto wykładamy z formy i pozostawiamy do całkowitego ostygnięcia.

8. W międzyczasie przygotowujemy polewę. Mleko kokosowe podgrzewamy z syropem z agawy. Gdy już będzie gorące, dodajemy połamaną na mniejsze kawałki czekoladę. Czekamy chwilę aż czekolada się roztopi, a następnie mieszamy, aż polewa będzie zupełnie gładka.
9. Gdy ciasto ostygnie, wylewamy na nie polewę. Na sam koniec posypujemy wszystko cynamonem (najlepiej przez sitko) i pozostawiamy na kilka minut, by polewa lekko stężała.

Potem już tylko kroimy na kawałki i cieszymy się zdrowym czekoladowym ciastem, właściwie "bez niczego" :)

Smacznego i na zdrowie!

poniedziałek, 16 listopada 2015

królik w białym winie z warzywami korzeniowymi i rozmarynem



Od pewnego jegomościa usłyszałam kiedyś, że dania z królika są "wiejskie"i mało wyrafinowane. Moim zdaniem - są jednak przede wszystkim cholernie smaczne! 


Składniki:
  • 1 tusza królika, poporcjowana na 6 części (ważne, żeby w momencie smażenia, mięso miało temperaturę pokojową, dzięki temu będzie równomiernie podsmażone i bardziej soczyste, dlatego jeśli kupiliście królika wcześniej, wyjmijcie go z lodówki minimum pół godziny przed smażeniem)
  • 1 duża marchewka
  • 1 pietruszka
  • 1/2 selera
  • 1 cebula
  • 1 ząbek czosnku
  • około 150 ml białego wytrawnego wina
  • około 100 ml wody
  • 2 - 3 gałązki świeżego rozmarynu
  • sól i świeżo mielony pieprz
  • łyżka klarowanego masła albo oliwy

Przygotowanie

1. Opłukane i osuszone mięso doprawiamy solą i pieprzem.
2. W głębokiej patelni bądź brytfannie rozgrzewamy masło (ewentualnie oliwę). Gdy będzie już gorąca, obsmażamy mięso, z każdej strony na złotobrązowy kolor, szybko na dość dużym ogniu.
3. Obrane warzywa kroimy w drobną kostkę, czosnek kroimy w cienkie plasterki.
4. Gdy mięso ładnie się zarumieni, wyciągamy je z patelni. Wrzucamy warzywa i chwilę podsmażamy, co jakiś czas mieszając, by się nie przypaliły. 
5. Po 2 - 3 minutach wlewamy na patelnię wino, wodę, wkładamy mięso z powrotem i dodajemy gałązki rozmarynu. Wszystko przykrywamy i dusimy pod przykryciem, na niewielkim ogniu przez około 30 - 40 minut, aż mięso zmięknie. W połowie czasu ostrożnie obracamy mięso na drugą stronę.

Uwaga! Jeśli w trakcie stwierdzicie, że zaczyna brakować płynów, dolejcie odrobinę wody. Jeśli płynu jest zbyt wiele, pod koniec gotowania (na ostatnie 10 minut) ściągnijcie pokrywkę, i pozwólcie mu odparować. 

6. Na sam koniec doprawiamy wszystko jeszcze odrobiną soli i pieprzu, szczypcami wyławiamy gałązki rozmarynu.

Królika podajemy z duszonymi w winie warzywami i ulubionymi dodatkami. Pozostałe wino wypijamy do posiłku :)

Smacznego!

niedziela, 15 listopada 2015

Buonasera Italia!

 





tarta z wiejską kiełbasą i grzybami


Wiecie, dlaczego często przygotowuję tarty, gdy spodziewam się gości? Odpowiedź jest prosta - mogę przygotować ją wcześniej i - gdy już pojawią się goście - cieszyć się ich towarzystwem, a nie spędzać czas w kuchni.

Piekłam tarty już wiele razy, z różnych składników. Tym razem, mimo francuskiego pochodzenia tarty, postawiłam na typowo polskie składniki - kiełbasę (kupiłam taką naprawdę dobrej jakości) i suszone podgrzybki. 


Składniki:


ciasto kruche
  • 225 g mąki pszennej 
  • 125 g zimnego masła, pokrojonego w kostkę 
  • 1/2 łyżeczki soli 
  • 4 łyżki zimnej wody 
  • 1 łyżeczka octu (lub soku z cytryny)
nadzienie:
  • 250 g wiejskiej kiełbasy suszonej, dobrej jakości
  • garść suszonych grzybów (ja wykorzystałam podgrzybki, samodzielnie zebrane i ususzone w zeszłym roku)
  • 1 duża cebula, pokrojona w kostkę
  • 2 ząbki czosnku, przeciśnięte przez praskę
  • około 2 łyżek posiekanej natki pietruszki
  • 150 g sera cheddar lub gruyère, startego na tarce
  • łyżka oliwy z oliwek
  • 3 jajka
  • szklanka mleka
  • 1/2 szklanki śmietanki kremówki
  • sól i duża szczypta świeżo zmielonego czarnego pieprzu

Przygotowanie:


przygotowanie ciasta:

1. Mąkę i sól wysypujemy na stolnicę. Dodajemy rozdrobnione masło.
2. Wszystko siekamy nożem lub rozcieramy palcami, dopóki wszystkie składniki nie będą przypominać okruchów chleba.
3. Do ciasta dodajemy 3 łyżki wody oraz łyżeczkę octu i szybko zagniatamy. Jeśli ciasto jest zbyt suche, dodajemy jeszcze jedną łyżkę wody.
4. Z gotowego ciasta formujemy kulę, zawijamy ją w folię spożywczą i odstawiamy do lodówki na co najmniej 1 godzinę (lecz nie na dłużej niż na 48 godzin).
5. Po tym czasie wyciągamy ciasto z lodówki, wałkujemy na placek o średnicy około 30 cm. Ciasto jest gotowe.
6. Piekarnik rozgrzewamy do 190 st. C. Ciasto przykrywamy folią aluminiową, wysypujemy obciążenie w postaci suchej fasoli lub specjalnych obciążników i wstawiamy do piekarnika. Pieczemy przez 10 minut, a następnie zdejmujemy folię i obciążenie i pieczemy spód jeszcze przez 5 minut. 
7. Ciasto wyjmujemy z piekarnika i pozostawiamy do przestudzenia.
przygotowanie nadzienia:
1. Piekarnik nastawiamy na 180 st.  C bez termoobiegu.
2. Grzyby zalewamy ciepłą wodą do tylko do wysokości, by je przykryła. Odstawiamy na bok.
3. Oliwę rozgrzewamy na patelni. Pokrojoną w półplasterki kiełbasę podsmażamy, aż wytopi się z niej tłuszcz i ładnie się zarumieni. Podsmażoną kiełbasę wyciągamy łyżką cedzakową na ręcznik kuchenny, by pozbyć się nadmiaru tłuszczu.
4. Na pozostałym na patelni tłuszczu podsmażamy cebulę i czosnek, na niewielkim ogniu do czasu, aż się zeszkli. Nie musimy rumienić cebuli. 
5. Namoczone grzyby dokładnie odcedzamy i kroimy na mniejsze kawałki.
6. Wszystkie składniki  (kiełbasę, cebulę, czosnek i grzyby) mieszamy w misce ze startym serem i posiekaną natką pietruszki.
7.  W oddzielnej misce roztrzepujemy jajka z mlekiem i śmietanką. Doprawiamy to odrobiną soli i sporą szczyptą świeżo zmielonego pieprzu.
8. Na podpieczony spód wykładamy zmieszane składniki, zalewamy masą jajeczną.
9. Tartę pieczemy około 30 - 40 minut, aż masa stężeje i ładnie się zarumieni.

Upieczoną tartę pozostawiamy do przestygnięcia, kroimy na trójkąty i podajemy. 

Smacznego!

piątek, 13 listopada 2015

domowy ajwar



Całkiem niedawno zostałam fanką ajwaru - słodko - pikantnej pasty, której głównym składnikiem jest papryka, pochodzącej z krajów bałkańskich. Wiele lat nie mogłam się do niej przekonać i chociaż kiedy byłam dzieckiem, przyjaciel mojego taty - Macedończyk - przywoził nam w ilości hurtowej ajwar przygotowywany przez jego matkę, nie byłam w stanie go przełknąć. Dobra, przyznaję - jako dziecko jadłam głównie kanapki z żółtym serem. Jednak, kiedy zaczęłam dorastać do pewnych smaków i rozwijać swoją kulinarną pasję, ajwar wciąż był "persona non grata" w mojej lodówce.

Kiedy w końcu do ajwaru się przekonałam, a stało się to całkiem niedawno, postanowiłam przygotować go w domu? Możecie zapytać dlaczego, skoro można kupić ajwar naprawdę dobrej jakości. Odpowiedź jest prosta, w 99 % ajwarów, które znalazłam na półkach sklepowych, znajdujemy ogromną ilość cukru. Nie widziałam potrzeby dodawania cukru do pasty z papryki, która upieczona staje się słodka i pyszna. Poszukiwania prostego przepisu nie zajęły mi dużo czasu. Znalazłam go na stronie jadłonomia.pl, jak zwykle niezawodnej. Lekko go zmodyfikowałam zgodnie z moimi smakami i tak oto powstał ten przepis poniżej.


Składniki:
  • 8 czerwonych papryk
  • 2 nieduże bakłażany
  • 1 mała, ostra papryka
  • 2 łyżki winnego octu
  • 2 - 3  łyżki koncentratu pomidorowego (do smaku)
  • ząbek czosnku
  • sól i świeżo mielony czarny pieprz
  • oliwa

Przygotowanie:
 
1. Papryki pozbawiamy skórki. W tym celu rozgrzewamy piekarnik z termoobiegiem do maksymalnej temperatury. Gdy jest już naprawdę gorący, wkładamy papryki. Czekamy kilka, kilkanaście minut aż ich skóra będzie całkiem czarna. Następnie przekładamy każdą do osobnego foliowego woreczka bądź papierowej torby, szczelnie zawijamy i odkładamy na kilkanaście minut. W tym czasie pod wpływem pary, skórka zacznie odchodzić od papryki i nie powinniśmy mieć problemów z jej zdjęciem. Pamiętajmy o dwóch kwestiach:
         I.Piekarnik musi być naprawdę gorący. Nie chcemy papryki upiec, a jedynie ułatwić sobie jej obieranie 
         II. Papryka po kilkunastu minutach od wyjęcia z piekarnika, wciąż jest gorąca, także sok z jej wnętrza, dlatego by jej obieranie nie stało się traumatycznym przeżyciem, róbmy to szczególnie ostrożnie.
2. Bakłażany kroimy na grube plastry lub na ćwiartki i delikatnie smarujemy je oliwą. Doprawiamy solą i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 st. C przez około 30 minut.
3. Obrane papryki przekładamy do dużej miski razem z upieczonymi bakłażanami. Dodajemy ząbek czosnku, ocet, sól oraz pieprz i wszystko krótko blendujemy. Konsystencję ustalcie sami, ja lubię, gdy pasta nie jest zupełnie gładka.
4. Na sam koniec dodajemy koncentrat pomidorowy, po łyżeczce, do uzyskania idealnego smaku. przy okazji doprawiamy jeszcze solą i pieprzem, ewentualnie kroplą octu.  
5. Dobrze doprawiony ajwar przekładamy do słoika i wstawiamy do lodówki.

Ajwar smakuje dobrze zaraz po przyrządzeniu, ale idealnie - po kilku kilkunastu godzinach od przyrządzenia. Czasem warto poczekać, by to poczuć, aczkolwiek przyznaję - nie jest łatwo doczekać do tej chwili.

Ajwaru używam głównie do kanapek i pieczonych mięs, ale jeśli znajdziecie inne zastosowanie, nie czekajcie. Jedzcie i cieszcie się tym smakiem!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...