wtorek, 31 marca 2015

mazurek czekoladowo - karmelowy



Święta już właściwie za chwilę, więc nie ma o czym gadać, tylko trzeba piec. Ten mazur, wyjątkowo prosty i efektowny, jest pyszny, ale mocno słodki. Z resztą mam wrażenie, że wielkanocne słodycze (no może poza drożdżową babą) właśnie takie są - niemiłosiernie słodkie. 

Ten post nie zawiera lokowania produktu, więc nie będę wspominać firmy, ale wybierając czekolady do nadzienia poszukajcie karmelowej, znanej marki. Jeśli nie znajdziecie, wykorzystajcie czekoladę białą. Też będzie super!


Składniki:

ciasto (ilość składników na małą, kwadratową blaszkę o wymiarach ok. 18 x 18 cm, jeśli chcenie przygotować ciasto większe, np. okrągłe, wykorzystajcie dwukrotną ilość składników):
  • 85 g mąki pszennej
  • 40 g mąki ziemniaczanej
  • 20 g cukru pudru
  • 1,5 łyżki gorzkiego kakao
  • 75 g masła
  • 1 żółtko

nadzienie:
  • 100 g czekolady mlecznej + 40 ml śmietanki kremówki
  • 50 g czekolady karmelowej + 20 ml śmietanki kremówki

Przygotowanie:

Przygotowanie ciasta:

1. Wszystkie suche składniki zagniatamy z masłem do powstania kruszonki. Dodajemy żółtko i zagniatamy. Formujemy z ciasta kulę, zawijamy w folię spożywczą i odstawiamy do lodówki na około godzinę.
2. Piekarnik rozgrzewamy do 160 st. C bez termoobiegu.
3. Ciasto wyciągamy z lodówki i rozwałkowujemy na cienki (około 0,5 - 0,7 cm), kwadratowy lub prostokątny placek, który wykładamy na blaszkę do pieczenia, wyłożoną papierem do pieczenia. Z około 1/4 ciasta wykrawamy paski, które stworzą brzeg mazurka.
4. Pieczemy około 25 - 30 minut.
5. Po upieczeniu ciasto pozostawiamy do przestygnięcia.

Przygotowanie nadzienia:

1. Masę czekoladową i karmelową możemy przygotować dopiero, gdy upieczone wcześniej ciasto całkiem wystygnie.
2. W kąpieli wodnej, w dwóch garnkach jednocześnie, roztapiamy czekolady ze śmietanką.
3. Na ciasto wylewamy najpierw czekoladę mleczną, a na nią karmelową. Wykałaczką kreślimy na cieście wzory i odstawiamy do zastygnięcia.

Smacznego!

poniedziałek, 30 marca 2015

mazurek czekoladow z m&m' sami



Mazurkowe szaleństwo trwa! Ostatnio zaszalałam z ilością kruchego ciasta, więc upiekłam aż trzy na raz. W pracy wszyscy byli zachwyceni! ... i przesłodzeni :)

Przyznam się tu i teraz, że Wielkanocy nie lubię. Nie czuję klimatu świąt, po lanym poniedziałku zazwyczaj jestem chora, a i zając do dużych dzieci już nie przychodzi. Na szczęście w tym roku wybieramy się rodzinnie do Austrii, więc mam ogromną nadzieję, że ominie mnie szaleństwo białej kiełbasy i żurku. Chociaż znając niektórych domowników mam pewne obawy, że biała kiełbasa i chrzan odnajdą się także w mroźnym klimacie i zawędrują z nami z Polski nawet na lodowiec :/

Tymczasem do świąt jeszcze parę dni, a na blogu kolejny mazur.


Składniki:

ciasto (ilość składników na małą, prostokątną blaszkę o wymiarach ok. 12 x 25 cm, jeśli chcenie przygotować ciasto większe, np. okrągłe, wykorzystajcie dwukrotną ilość składników):
  • 85 g mąki pszennej
  • 40 g mąki ziemniaczanej
  • 20 g cukru pudru
  • 1,5 łyżki gorzkiego kakao
  • 75 g masła
  • 1 żółtko

masa czekoladowa:
  • 200 g gorzkiej czekolady dobrej jakości o jak najwyższej zawartości kakao
  • 160 ml śmietanki kremówki
  • 1 łyżka cukru pudru

+ dodatkowo:

  • duża garść kolorowych drażetek m&m' s
  • 3 - 4 czubate łyżki ulubionego dżemu (w moim przypadku truskawkowego, bo taki akurat miałam w lodówce)

Przygotowanie:


Przygotowanie ciasta:

1. Wszystkie suche składniki zagniatamy z masłem do powstania kruszonki. Dodajemy żółtko i zagniatamy. Formujemy z ciasta kulę, zawijamy w folię spożywczą i odstawiamy do lodówki na około godzinę.
2. Piekarnik rozgrzewamy do 160 st. C bez termoobiegu.
3. Ciasto wyciągamy z lodówki i rozwałkowujemy na cienki placek, którym wykładamy formę.
4. Pieczemy około 25 - 30 minut.
5. Po upieczeniu ciasto pozostawiamy do przestygnięcia, a w tym czasie możemy przygotować masę czekoladową.


Przygotowanie masy czekoladowej i dekoracja:

1. Śmietankę podgrzewamy aż zacznie wrzeć. Wtedy wyłączamy ogień, wrzucamy czekoladę i cukier i mieszamy tak długo, aż całkiem się rozpuści. Pozostawiamy do przestygnięcia.

2. Spód upieczonego wcześniej ciasta smarujemy dżemem i wylewamy masą czekoladową. 
3. Dekorujemy m&m'sami starannie, według jakiegoś wzoru albo zupełnie spontanicznie. drażetek nie "wbijamy" w masę, tylko delikatnie na niej układamy.

Mazurek przed podaniem schładzamy przez kilka godzin, a najlepiej cała noc.

Smacznego!

czwartek, 26 marca 2015

pieczony kalafior



Nie jestem wielką fanką kalafiora, ale raz na jakiś czas, od wielkiego dzwonu, mam na niego ochotę. Podanego z bułką tartą nie lubię, wolę w wersji saute. Teraz podjęłam się eksperymentu i postanowiłam kalafior upiec, nie gotując go wcześniej. Powiem szczerze, że ta wersja podania kalafiora przypadła mi do gustu, także dlatego, że jego przygotowanie nie wymaga właściwie żadnej pracy, a efekt jest wyjątkowo smaczny.


Składniki:
  • główka kalafiora, podzielone na różyczki
  • szczypta soli
  • szczypta pieprzu
  • szczypta mielonej ostrej papryki
  • pół łyżeczki mielonego kminu rzymskiego
  • pół łyżeczki mielonej kolendry
  • 1 łyżka roztopionego oleju kokosowego lub klarowanego masła
+ do podania: natka pietruszki


Przygotowanie:

1. Piekarnik rozgrzewamy do 160 st. C bez termoobiegu.
2. Opłukane i osuszone na sicie różyczki kalafiora kroimy na mniejsze kawałki. Dzięki temu szybciej się upieką. Układamy kalafior w formie do zapiekania. Skrapiamy olejem lub masłem i doprawiamy solą, pieprzem, ostrą papryką, kminem i kolendrą.
3. Pieczemy kalafior około 25 - 30 minut aż zmięknie i delikatnie się zarumieni.

Podajemy ze świeżą natką pietruszki.

Smacznego!

środa, 25 marca 2015

mazurek kajmakowy z orzechami włoskimi



W moim rodzinnym domu na Wielkanoc właściwie nie było nigdy klasycznych mazurków. Były jedynie ciasta nazywane przez domowników "mazurkami", które jednak z tymi tradycyjnymi niewiele miały wspólnego. Rozwijając bloga postanowiłam poszukać trochę wiadomości o mazurkach klasycznych. Zdecydowana większość opiera się na cieście kruchym i bardzo często dodatkiem są kajmak (nie wiem czemu tak kojarzony z Wielkanocą) i orzechy. Dlatego teraz pojawia się na blogu ten przepis. Jednak wkrótce przedstawię wam inne inspiracje, m.in. książek Hanny Szymanderskiej i Anieli Rubinstein. 


Składniki:

na ciasto kruche:
  • 150 g mąki pszennej
  • 75 g mąki ziemniaczanej
  • 150 g miękkiego masła
  • 70 g cukru pudru

dodatki:
  • kilka łyżek gotowej masy kajmakowej (oczywiście możecie przygotować masę samodzielnie, ale ja nie miałam na to czasu)
  • garść orzechów włoskich (delikatnie uprażonych na suchej patelni; uwaga, by orzechów nie przypalić!)

Przygotowanie:

1. Składniki ciasta zagniatamy szybko. Możecie zagnieść je ręcznie lub - jak moim zdaniem wygodniej - mikserem utrzeć masło z cukrem, a następnie dodać obie mąki i szybko zmiksować. Jak wolicie. Odstawiamy je do lodówki na około 30 minut.

2. Piekarnik rozgrzewamy do 160 st. C bez termoobiegu.

3. 1/3 ciasta odkrawamy i odstawiamy na bok. Resztę rozwałkowujemy na prostokątny placek i wykładamy na blaszkę. Wielkość placka - ok. 20 x 30 cm.
4. Z pozostałego rozwałkowanego ciasta wycinamy paski i układamy na przygotowanym wcześniej placku jak szachownicę.

5. Placek pieczemy około 30 minut, aż ładnie się zarumieni. Gotowe ciasto odstawiamy do ostygnięcia!

Uwaga! Upieczone ciasto jest bardzo cienkie i bardzo kruche i należy z nim postępować delikatnie. Podczas przekładania z blachy może popękać. Mi to nie przeszkadza, ale jeśli chcecie tego uniknąć, bądźcie BARDZO delikatni!

6. Na ostudzone ciasto wykładamy masę kajmakową i orzechy.

Smacznego!

czwartek, 19 marca 2015

zdrowy gulasz warzywny



Jeśli macie ochotę na lekki, wiosenny, ale także treściwy obiad, spróbujcie tego gulaszu. Przygotowuje się go ekspresowo, a smakuje naprawdę dobrze. Spróbujcie koniecznie!


Składniki:
  • 3 szalotki, posiekane na plasterki
  • 1 duża marchewka, pokrojona w kostkę
  • 300 g pieczarek, pokrojonych w ćwiartki
  • garść liści świeżego jarmużu, obranych z twardych łodyg
  • 2 - 3 gałązki świeżego rozmarynu (listki bardzo drobno siekamy)
  • 100 ml białego wytrawnego wina (opcjonalnie, można ten składnik pominąć)
  • sól i świeżo mielony czarny pieprz
  • szczypta suszonych nasion ostrego chilli
  • 1 łyżka oleju kokosowego lub rzepakowego

Przygotowanie:

1. W garnku rozgrzewamy olej. Wrzucamy cebulki, marchewkę i pieczarki i podsmażamy wszystko około 5 minut, co jakiś czas mieszając. 
2. Dodajemy posiekane liście rozmarynu, wino i czekamy aż połowa płynu odparuje. Wszystko przykrywamy i dusimy kilka minut, tak by marchewka zmiękła, ale wciąż pozostała al dente.
3. Teraz możemy dodać liście jarmużu, chilli i dusimy (już bez przykrycia, by jarmuż pozostał zielony), aż wszystko zmięknie. Jeśli wszystko zaczyna przywierać, możemy dolać odrobinę wody.
4. Na koniec wszystko doprawiamy solą i pieprzem.

Podajemy gulasz z ulubionymi dodatkami. W moim przypadku był to ryż pełnoziarnisty. Jeśli macie ochotę, możecie pod koniec gotowania dodać do gulaszu łyżeczkę masła (oczywiście w wersji mniej dietetycznej i niewegańskiej), by dodać smaku i sprawić, że sos będzie bardziej gęsty.

Smacznego!

środa, 18 marca 2015

mazurek z orzechami i słonym karmelem




Przygotowań do świąt ciąg dalszy.

Ten mazurek wydaje się klasyczny, jednak połączenie kruchego ciasta i słono - słodko - gorzkiego karmelu nie jest już tak oczywiste. Karmel z brązowego cukru nabiera odrobinę goryczy, co przyjemnie łączy się z orzechami i solą.

Przygotowuje się go szybko, więc w ferworze świątecznych przygotowań, będzie dobrą propozycją dla zabieganych.

Spróbujecie?


Składniki:

na ciasto:
  • 250 g mąki pszennej 
  • 60 g cukru 
  • 1/4 łyżeczki soli 
  • 150 g schłodzonego i pokrojonego w kostkę masła 
  • 1 jajko 
  • 2 łyżki śmietany kremówki 

dodatki:
  • 200 g brązowego cukru
  • 1 łyżka masła
  • duża szczypta soli
  • duża garść mieszanki orzechów (w moim przypadku były to: orzechy włoskie, laskowe, nerkowce i migdały)

Przygotowanie:


Przygotowanie ciasta:

1. Wysypujemy mąkę, cukier i sól na stolnicę. Dodajemy pokrojone masło. Palcami wyrabiamy kruszonkę. Dodajemy do niej jajko i śmietanę i zagniatamy. 
2. Gotowe ciasto przykrywamy folią spożywczą i odkładamy do lodówki na co najmniej 30 minut, lecz nie dłużej niż 48 godzin. 

3. Blaszkę, na której będziemy piec ciasto wykładamy papierem do pieczenia. 

4. Rozwałkowujemy schłodzone ciasto na prostokątny bądź kwadratowy placek o wielkości około 20 x 25 cm. Z resztek ciasta wycinamy podłużne paski i układamy je na przygotowanym cieście tak, by stworzyły coś w rodzaju rantu.

5. Piekarnik rozgrzewamy do 200 st. C. Ciasto przykrywamy papierem do pieczenia, a następnie obciążamy je specjalnymi ciężarkami do ciast (świetnym zastępcą ciężarków są ziarna fasoli). Chodzi o to by ciasto nie rosło. Ciasto pieczemy około 10 minut, po czym ściągamy ciężarki i pieczemy jeszcze 10 minut. Ciasto musi się ładnie zezłocić.

6. Gotowe, upieczone ciasto pozostawiamy do całkowitego ostygnięcia.


Przygotowanie karmelu i dekoracja mazurka:

1. Na teflonową patelnię wysypujemy cukier. Nie mieszając czekamy aż cukier się rozpuści i zbrązowieje. Nie mieszamy, by nie powstały grudki cukru. Uwaga, rozpuszczający się cukier, a potem karmel są cholernie gorące!
2. Do gotowego karmelu dodajemy dużą szczyptę soli i masło. Mieszamy drewnianą bądź silikonową łyżką i wylewamy wszystko na upieczone wcześniej kruche ciasto.

3. Posiekane grubo orzechy wrzucamy na suchą teflonową patelnię i chwilę prażymy. Podsmażone orzechy wykładamy na jeszcze gorący karmel.

Pozostawiamy do ostygnięcia i gotowe!

Smacznego!

wtorek, 17 marca 2015

szynka pieczona, marynowana w cydrze i rozmarynie



Żebyście nie myśleli, że przeszłam na wegetarianizm bądź weganizm, przedstawiam wam przepis na pyszną szynkę, marynowaną w cydrze i rozmarynie, którą podałam ze smażonymi w miodzie jabłkami. Będzie to świetna alternatywa dla klasycznej pieczeni. Jabłka lubią się z rozmarynem, a wieprzowina lubi się z cydrem. Wszystko tu gra :)

PS. Zamarynujcie mięso dzień wcześniej i odstawcie do lodówki na całą noc. Myślę, że będziecie zachwyceni!


Składniki:
  • szynka wieprzowa, około 1,2 kg
marynata:
  • 300 - 350 ml cydru
  • 3 - 4 gałązki świeżego rozmarynu
  • duża szczypta soli
  • 1 łyżeczka miodu
  • 1 - 2 łyżki oleju rzepakowego
  • 1 łyżka zimnego masła
  • szczypta świeżo mielonego czarnego pieprzu

+ do podania: kwaśne, twarde jabłka (np. ligole), odrobina miodu, sól i świeżo mielony pieprz


Przygotowanie:

1. Umytą i porządnie osuszoną szynkę wkładamy do dużej miski, zalewamy cydrem, dodajemy miód, gałązki rozmarynu i sól. Miskę przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy do lodówki na minimum 5 - 6 godzin, a najlepiej na całą noc.

2. Przed pieczeniem szynkę wyjmujemy z marynaty i odstawiamy (już nie do lodówki) na około 30 minut, by nabrała temperatury pokojowej.
3. Piekarnik rozgrzewamy do 200 st. C bez termoobiegu. 
4. Na patelni rozgrzewamy olej. 

Uwaga! Pamiętajcie, by - jeśli taką posiadacie - użyć patelni, którą możecie potem wstawić do piekarnika, bez elementów plastikowych. Jeśli takiej patelni nie macie, użyjcie zwykłej, a podsmażone mięso przełóżcie na blaszkę.

5. Mięso bez marynaty, lekko osuszone, podsmażamy szybko, na dużym ogniu z każdej ze stron na złotobrązowy kolor. Dolewamy 1/4 marynaty i wstawiamy do piekarnika.
6. Po wstawieniu szynki do piekarnika, rozgrzewamy piec do 160 st. C i pieczemy 1 godz. 20 min.
7. Po upieczeniu wyciągamy mięso z patelni i pozostawiamy do odpoczęcia na około 15 minut.

8. Teraz możemy przygotować jabłka i sos. Na patelnię wlewamy miód i szczyptę soli i lekko podgrzewamy. Dodajemy obrane i pokrojone w plastry jabłka i podsmażamy z dwóch stron, aż zmiękną.
9. Patelnię, na której piekło się mięso podgrzewamy. Wlewamy kolejną 1/4 marynaty, doprowadzamy do wrzenia i odparowujemy około 1/2 płynu. Wyłączamy ogień, dodajemy zimne masło i mieszamy. Doprawiamy jeszcze odrobiną soli (jeśli jest taka potrzeba) i szczyptą pieprzu.

Mięso kroimy na plastry i podajemy z gorącymi jabłkami i sosem.

Smacznego!

PS. Przestudzone mięso jest świetne na kanapkę!

poniedziałek, 16 marca 2015

razowe bułki ze słonecznikiem




Jakiś czas temu postanowiłam wzorem Nigelli Lawson zostać domową boginią. Kupiłam książkę pt. "Chleb" i wymyśliłam sobie, że od teraz będę piec bułki, chleby, brioszki i inne smakołyki, które znalazłam na stronach tej grubej książki, którą niektórzy blogerzy nazwali "piekarską biblią". Cóż... Jak często mi się zdarza, zadziałałam impulsywnie i wcale do książki nie zajrzałam, tylko od razu zapłaciłam i przytachałam te kilkaset stron do domu. Hmmm, książka może i jest biblią, ale tylko dla bardzo zaawansowanych piekarzy, którzy mają za sobą lata doświadczeń w pieczeniu. Dla mnie okazała się za trudna, techniki zbyt skomplikowane i mimo, że należę do ambitnych odłożyłam książkę na półkę, gdy przeczytałam, że ciasto na zwykły chleb powinno wyrastać 12 - 16 godzin. Serio?! Ponad pół doby?!

Książkę odłożyłam na półkę, ktoś ją pewnie kiedyś dostanie w prezencie (:)) i rozpoczęłam poszukiwania prostych i szybkich przepisów na stronach internetowych. 

Pieczenie chlebów, bułek i innych śniadaniowych smakowitości, o których autorzy przepisów mówili: "łatwe", "ekspresowe", "zawsze wychodzą " i tak zazwyczaj kończyło się zmarnowanymi składnikami i mnóstwem czasu. Tak też było z tym przepisem, który znalazłam na stronie whiteplate.com. Za pierwszym razem wyszły z piekarnika niejadalne i twarde kamienie. Przyznaję piekłam bułki w pośpiechu, bo zabrałam się za to grubo po 21. Więc gdy ciasto wyrastało, zamykały mi się oczy i błagałam o sen. Postanowiłam się jednak nie poddawać i wczoraj podjęłam kolejną próbę. Tym razem podeszłam do ciasta cierpliwie i przede wszystkim dużo wcześniej. Nie spiesząc się wyrobiłam ciasto, pozostawiłam pod przykryciem tuż obok ciepłego kaloryfera i czekałam. Kiedy po blisko dwóch godzinach od wyrobienia ciasta wyjęłam z piekarnika pachnące i wyrośnięte bułki oniemiałam z zachwytu. Te bułki naprawdę są łatwe w przygotowaniu! Potrzeba im tylko trochę serca i cierpliwości!
Spróbujcie koniecznie!


Składniki (według przepisu na 6 sztuk, mi wyszło 8):
  • szklanka mąki żytniej razowej
  • szklanka mąki żytniej
  • 3/4 - 1 szklanka ciepłej wody (nie gorącej!)
  • 10 g świeżych drożdży (lub czubata łyżeczka drożdży suszonych)
  • czubata łyżeczka soli
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 3 łyżki pestek słonecznika

Przygotowanie:

1. Obie mąki mieszamy z solą. 
2. Drożdże mieszamy z około 1 - 2 łyżeczkami ciepłej wody i gdy całkiem się rozpuszczą, dodajemy do mąki. Dalej wlewamy pozostałą część wody i oliwę i zagniatamy ciasto. Powinno kleić się do rąk.
3. Do ciast wsypujemy pestki słonecznika i zagniatamy wszystko jeszcze chwilę. Tak przygotowane ciasto przykrywamy czystą ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia w ciepłe miejsce, bez przeciągów na około 30 - 40 minut.
4. Z wyrośniętego ciasta formujemy bułeczki, układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na kolejne 30 minut.

Piekarnik rozgrzewamy do 230 st. C.

5. Wyrośnięte bułeczki wstawiamy do piekarnika i pieczemy 12 - 15 minut, aż się lekko zarumienią.

Gotowe bułeczki odstawiamy na kratkę do ostygnięcia i podajemy. 

Smacznego!

piątek, 13 marca 2015

wegańskie kotlety / burgery z ciecierzycy



Wegańska kuchnia właściwie jest mi obca. Wegetariańską stosuję częściej. Ale nie potrafię ukryć, że jestem totalnym mięsożercą i bez mięsa nie wyobrażam sobie życia. Fakt jest jednak taki, że im jestem starsza, tym częściej przygotowuję obiady właśnie bezmięsne.

Dzisiaj przygotowałam obiad całkiem wegański, w dodatku z wegańskim dodatkiem. Przepis na burgery z ciecierzycy znalazłam na blogu foodpornveganstyle.blogspot.com, który autorka zaczerpnęła od - moim skromnym zdaniem - genialnego Jamie Olivera. Trochę go zmodyfikowałam, bo w oryginale w burgerach była także świeża, słodka kukurydza, o którą o tej porze roku trudno. 

Podałam moje burgery w wersji skromnej, bez góry dodatków, bez bułki, a jedynie z zaskakująco pysznym "majonezem" z awokado, na który przepis znalazłam także na blogu foodpornveganstyle.blogspot.com. Jednak jeśli macie ochotę zaszaleć z dodatkami, szalejcie! 


Składniki:
  • szklanka ciecierzycy z puszki (odsączonej) lub samodzielnie ugotowanej
  • 1/2 niedużej cebuli (pokrojonej w drobną kostkę i podsmażonej na 1 łyżeczce oleju kokosowego lub rzepakowego)
  • pęczek świeżej kolendry, lekko posiekanej
  • 1/2 papryczki chilli, posiekanej na mniejsze kawałki
  • 3 łyżki mąki z ciecierzycy lub np. mąki jaglanej
  • 1 łyżeczka kminu rzymskiego, mielonego
  • 1/2 łyżeczki mielonej kolendry
  • 1/2 łyżeczki kurkumy
  • około 1 łyżeczki soli
+ odrobina oleju kokosowego lub rzepakowego do smażenia


Przygotowanie:

1. Ciecierzycę razem z pozostałymi składnikami wrzucamy do blendera i delikatnie miksujemy. Masa powinna być gęsta i lepka, ale niezupełnie gładka.
2. Z masy formujemy około 4 - 5 kotletów / burgerów i odstawiamy do lodówki na około 30 minut.
3. Na patelni rozgrzewamy olej kokosowy lub rzepakowy i smażymy burgery z dwóch stron na złotobrązowy kolor (na nie za wielkim ogniu, by mąka wewnątrz zdążyła się usmażyć).


Kotlety / burgery podajemy tak, jak mamy ochotę np.:
  • z mieszanymi liśćmi sałat z lekkim winegretem, 
  • z "majonezem" z awokado, na który przepis znajdziecie tutaj: "majonez" z awokado
  • z chrzanowym sosem jogurtowym z nasionami chia (jogurt naturalny mieszamy ze świeżo startym lub gotowym, ze słoiczka chrzanem, odrobiną soku z cytryny i soli oraz z 3 łyżeczkami nasion chia)
  • lub jak oryginalne burgery - w bułce, z liściem sałaty, ulubionym sosem i dodatkami.



Smacznego!

środa, 11 marca 2015

wegański "majonez" z awokado



Kocham tradycyjny majonez! Ponieważ jednak jest cholernie niezdrowy i potwornie kaloryczny staram się go nie jeść. Alternatywą dla klasycznego sosu z żółtek, musztardy i oleju jest "majonez" z awokado. Przepis na takie cudo odnalazłam na blogu foodpornveganstyle.blogspot.com. Taki "majonez" z awokado jest nie tylko smaczny, ale także - w przeciwieństwie do tradycyjnego - obniża cholesterol i dostarcza organizmowi mnóstwa zdrowych tłuszczów, niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania.

PS. Frytki z klasycznym majonezem, w belgijskim stylu, to moja słabość. Keczup niech się przy majonezie schowa. Nie wiem, jak smakują frytki z "majonezem" z awokado, ale ponieważ postanowiłam odżywiać się zdrowo, z tradycyjnych, tłustych i pysznych frytek rezygnuję. Ale może spróbuję upiec w piekarniku frytki z batatów i podać je z sosem z awokado. Myślę, że to może zagrać! Jak tylko wypróbuję takiego przekrętu, na pewno wam o tym powiem!


Składniki:
  • miąższ z dwóch dojrzałych awokado
  • 2 łyżeczki musztardy "dijon"
  • duża szczypta soli
  • 2 łyżeczki soku z cytryny
  • 2 łyżki oliwy z oliwek

Przygotowanie:

Wszystkie składniki na "majonez" blendujemy na gładko i gotowe!

Uwaga! Sos możemy przechowywać w lodówce 2 - 3 dni, jednak lepiej przygotować mniejszą ilość, taką, którą zjemy natychmiast, ponieważ sos - mimo sporej ilości soku z cytryny - ciemnieje i wygląda niespecjalnie apetycznie.

Smacznego!

poniedziałek, 9 marca 2015

chia + jogurt naturalny



No i stało się. Nadeszła wiosna. Przynajmniej na kilka dni, bo prognozy na koniec tygodnia nie są już tak optymistyczne. Jednak pierwsze tak ciepłe i słoneczne dni nastrajają wyjątkowo optymistycznie. 

Dzisiejsze śniadanie to ekspresowa wariacja na temat owsianki na zimno. Zdrowe i smaczne, przygotowywane w zaledwie kilka minut daje energię na cały dzień!


Składniki:
  • mały kubek jogurtu naturalnego
  • 3 łyżeczki nasion chia
  • 3 łyżeczki otrębów owsianych
  • 1 łyżeczka nasion słonecznika
  • ulubione owoce (w moim przypadku była to: 1 duża truskawka, 1/4 jabłka, 1/2 kiwi i 1/2 marakui)

Przygotowanie:

Jogurt mieszamy razem z otrębami, nasionami chia i słonecznikiem i zostawiamy na 5 - 10 minut, by otręby i nasiona napęczniały. Podajemy z owocami i zjadamy ze smakiem :)

Miłego dnia!
Szyszkin

PS. Bono pozdrawia radośnie!

czwartek, 5 marca 2015

baba drożdżowa



Właśnie się zorientowałam, że już za miesiąc święta. Ponieważ w tym roku nie spędzę ich tradycyjnie, przy stole pełnym smakowitości, kulinarne szaleństwo rozpoczynam już teraz. Na początek 100 % tradycji! Baba drożdżowa!

Przygotowywanie ciasta drożdżowego zawsze napawało mnie wielkim strachem i obawą, że w efekcie ostatecznym całe wyląduje w śmietniku. Moja statystyka nie była optymistyczna. Mniej więcej 9/10 przypadków pieczenia ciast drożdżowych kończyło się porażką.



Dlatego, kiedy w zeszłym roku zostałam poproszona o upieczenie klasycznej baby drożdżowej miałam łzy w oczach i już widziałam siebie w sytuacji, kiedy w panice będę biegła po gotową babę ze sklepu. Na szczęście przypomniałam sobie, że mistrzynią ciast drożdżowych jest mama mojej przyjaciółki. Wiedziałam, że potrzebuję jej pomocy. Dostałam przepis i podjęłam próbę, w końcu z zasady się nie poddaję. Po prawie trzech godzinach przygotowywań, wyjęłam babę z formy, ostudziłam i spróbowałam. Jakże było moje (i nie tylko moje) zaskoczenie, że baba naprawdę się udała. Była delikatnie słodka, przyjemnie wilgotna i naprawdę pyszna. Całkiem inna od tych ze sklepu, upieczona z wielkim sercem.



Z czystym sumieniem mogę polecić wam ten przepis.



PS. Ja dodałam do mojej baby suszone figi (zaproponowała to moja kuzynka) i powiem wam, że był to strzał w dziesiątkę. Jeśli wolicie pozostać przy klasyce, zastąpcie figi taką samą ilością rodzynek lub suszonych żurawin.



PS2. Na zdjęciu widzicie dużą babę w towarzystwie małych. Prawda jest taka, że moja przyjaciółka, kiedy podawała mi przepis, zapomniała wspomnieć, że wychodzą z niego dwie baby. A ponieważ nie miałam dwóch foremek, postanowiłam użyć dodatkowych sześciu małych, silikonowych.





Składniki (na dwie baby):

  • 370 g mąki pszennej
  • 40 g cukru
  • 3 jaja
  • 100 ml ciepłego (nie gorącego) mleka
  • 50 g świeżych drożdży
  • 150 g miękkiego masła
  • szczypta soli
  • 1/2 szklanki posiekanych na mniejsze kawałki suszonych fig (lub rodzynek czy żurawin)



Przygotowanie:



1. Zaczynamy od zrobienia rozczynu. Drożdże rozcieramy (najlepiej w dużej misce, w której będziemy robić ciasto) z 1 łyżką cukru, następnie dodajemy połowę ciepłego mleka i łyżką mąki. Mieszamy i odstawiamy w ciepłe miejsce (koniecznie bez przeciągu) na około 15 minut pod przykryciem z czystej ściereczki.

2. Do wyrośniętego rozczynu dodajemy resztę ciepłego mleka (jeśli ostygło, podgrzejmy je jeszcze trochę) i cukru, przesiewamy pozostałą część mąki, dosypujemy sól i mieszamy drewnianą łyżką.

3. Ciągle mieszając koniecznie drewnianą łyżką dodajemy stopniowo jajka.

4. Gdy składniki się połączą, zaczynamy wyrabianie ciasta ręką. Wyrabiamy około 10 minut (tak wiem, że to męczarnia, ale naprawdę warto).

5. Po 10 minutach dodajemy do ciasta miękkie masło i wyrabiamy kolejne 10 minut do czasu aż otrzymamy elastyczne i błyszczące ciasto, które będzie odklejało się od ręki.

6. Teraz jest czas, by dodać suszone owoce. Mieszamy je z ciastem.

7. Miskę przykrywamy czystą ściereczką i odstawiamy na godzinę do wyrośnięcia. W tym czasie nie zaglądamy do ciasta.

8. Po godzinie wyrośnięte ciasto uderzamy raz pięścią i szybko zagniatamy.

9. Ciasto dzielimy na dwie części i wykładamy do foremek wysmarowanych lekko masłem (jeśli używacie foremek silikonowych, nie potrzebujecie masła).

10. Ciasto w foremkach znowu przykrywamy ściereczką i odstawiamy na kolejne 40 minut.

11. W tym czasie nagrzewamy piekarnik do 180 st. C bez termoobiegu.

12. Formy z wyrośniętym ciastem wstawiamy do piekarnika i pieczemy 25 minut. Upieczone baby odstawiamy do ostygnięcia.

Smacznego!

wtorek, 3 marca 2015

muffiny bananowe z orzechami nerkowca



Dzisiaj kolejny przepis na ekspresowe muffiny. Wystarczą dwa dojrzałe banany i kilka składników, które zazwyczaj mamy w spiżarni. Orzechy nerkowca możecie zastąpić innymi, ale nie pomijajcie tego składniku zupełnie. Fajnie chrupią!


Składniki:
  • szklanka mąki pełnoziarnistej
  • pół szklanki cukru brązowego
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
  • szczypta soli
  • około 50 g (pół tabliczki) gorzkiej czekolady, pokrojonej na małe kawałki
  • 0,5 szklanki maślanki/kefiru/lub jogurtu naturalnego
  • 0,5 szklanki oleju słonecznikowego lub rzepakowego
  • 2 jajka
  • 2 duże, dojrzałe banany
  • około 70 g orzechów nerkowca, posiekanych na mniejsze kawałki

Przygotowanie:

1. Piekarnik rozgrzewamy do 180 st. C bez termoobiegu.
2. Suche składniki mieszamy w jednej misce (także czekoladę i orzechy).
3. W drugiej mieszamy składniki mokre i dodajemy rozgniecione widelcem banany. Składniki mokre dodajemy do suchych i mieszamy szybko widelcem.
4. Ciasto przelewamy do formy wyłożonej papierowymi papilotkami i pieczemy około 25 minut.

Gotowe babeczki odstawiamy do ostygnięcia, chociaż przyznaję, że na ciepło także są pyszne!

Smacznego!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...